"-No,
no, no ślicznie.- odpowiedziała patrząc na sukienkę, po chwili usłyszałyśmy
pukanie do drzwi.
-To pewnie Łukasz! Chodź, szybko!- krzyknęłam szczęśliwa, nie mogłam doczekać
się już dzisiejszego wieczoru, który miałam spędzić wraz z Sarą i Łukaszem."
Natychmiast
zeszłyśmy na dół, po otwarciu drzwi ujrzałyśmy Łukasza.
-Gotowe?- puścił do nas oczko.
-Jasne.- odpowiedziała Sara.
-Tak, możemy iść.- uśmiechnęłam się. Sara sięgnęła ręką po kluczyk wiszący na
haczyku i zamknęła dom, a następnie schowała klucz pod wycieraczkę.
-To idziemy!- krzyknęłam z entuzjazmem na co oni się zaśmiali.
Jako, że klub był w miarę blisko dotarliśmy do niego po 11 minutach.
Po wejściu do środka od razu ukazało nam się mnóstwo tańczących i dobrze
bawiących się par, leciała także głośna muzyka, to wszystko było czymś nowym
dla mnie, ponieważ nigdy nie byłam w takim miejscu, ale muszę przyznać, że od
razu spodobał mi się taki klimat.
-Do której mniej więcej mamy czas?- powiedziałam głośno, tak aby dziewczyna
usłyszała moje pytanie.
-O jakiejś drugiej będziemy musiały wracać.- odpowiedziała.- Ale teraz się o to
nie martw, chodź się bawić!- złapała mnie za rękę i pociągnęła w głąb tłumu. Po
chwili zaczęłyśmy tańczyć na parkiecie, z zupełnie nie znanymi mi dotychczas
osobami. Pod koniec piosenki poszłam
usiąść przy barze. W oddali widziałam jak Sara się świetnie bawi, niestety z
tego względu, że na parkiecie było mnóstwo osób, nie mogłam dostrzec
Łukasza.
-Masz ochotę na drinka?- usłyszałam jakiś męski głos, więc natychmiast
odwróciłam się w stronę jego źródła.
-W sumie czemu by nie.- uśmiechnęłam się do nieznajomego.
-Dla tej pani coś mocnego, ja płacę.- puścił oczko do barmanki, po czym
ponownie skupił swój wzrok na mnie.
-Jak masz na imię ślicznotko?- uśmiechnął się do mnie.
-Proszę.- barmanka podała mi drinka ze słomką.
-Natalia.- wzięłam łyk napoju. -A ty?
-Kamil.- odpowiedział kładąc swoją rękę na moją.- Zatańczysz?
-Jasne.- wstałam z krzesła i poszłam wraz z chłopakiem na parkiet.
Przetańczyliśmy razem z trzy piosenki.
-Idziemy usiąść?- zapytałam zmęczona Kamila.
-Okej.- złapał mnie za rękę i wyprowadził z tłumu. Po chwili usiadłam w tym
samym miejscu co wcześniej.
-Napij się jeszcze.- uśmiechnął się do mnie, podsuwając mi bliżej szklankę z
napojem, który wcześniej piłam.
-Ile masz lat?- zapytałam bawiąc się słomką, po czym wzięłam kilka łyków. Nie
wiem czemu, ale wydawało mi się, że ten sam drink, który piłam wcześniej miał
inny smak niż teraz.
-Dwadzieścia.- uśmiechnął się do mnie podejrzanie, po czym spojrzał na szklankę
z drinkiem. - Idziemy jeszcze raz zatańczyć?- puścił do mnie oczko.
-Okej.- po wstaniu z krzesła, poczułam się jakoś dziwnie, tak inaczej, ale
postanowiłam, że nie będę się tym przejmować, bo przecież mam się dzisiaj
dobrze bawić. Po chwili ponownie znalazłam się na parkiecie, w objęciach
Kamila.
-Źle się czuje, chodźmy może odpocząć.- wraz z chłopakiem ponownie usiadłam przy
barze.
-Napij się jeszcze, dobrze ci to zrobi.- uśmiechnął się do mnie.
-Może i masz racje.- złapałam szklankę i w jednej sekundzie wypiłam resztę
napoju, po czym położyłam ją na blat.
-I jak?- zapytał patrząc w moje oczy.
-Świetnie.- zaśmiałam się.
-Może chciałabyś do mnie wpaść?- złapał mnie za rękę.
-Na noc? Nie dziękuje...- odchrząknęłam.
-No nie daj się prosić.- stanął bliżej mnie.
-Nie, na prawdę... miło było mi ciebie poznać, ale...
-Nie spodobałem ci się? Moglibyśmy spędzić razem miło czas.- puścił do mnie
oczko, po czym pocałował mnie w policzek.
-Śpieszę się, przepraszam.- odepchnęłam chłopaka od siebie i wstałam z krzesła.
Ledwo trzymając się na nogach zaczęłam szukać Sary i Łukasza. Nagle poczułam
szarpnięcie za rękę.
-Może cię odwieźć?- usłyszałam głos Kamila.
-Nie, dziękuje.- wyrwałam swoją rękę z uścisku chłopaka.
-Nie wyglądasz najlepiej.- przybliżył się do mnie, po czym objął mnie w pasie.
-Poradzę sobie sama.- próbowałam się wyrwać z uścisku chłopaka. Całe szczęście,
że wokół mnie było mnóstwo osób, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Nagle
poczułam szarpnięcie.
-Zostaw ją.- powiedział całkiem poważnym tonem Łukasz.- Nie widzisz, że nie
czuje się najlepiej?- pchnął ręką chłopaka.
-Spokojnie.- mruknął.- Przecież my tylko tańczyliśmy. Prawda słoneczko?-
spojrzał na mnie.
-Dobra, ale teraz się już od niej odwal,
bo nie skończy się to dla ciebie najlepiej.- posłał groźne spojrzenie
Kamilowi. Chłopak po chwili oddalił się od nas.
-Co to za jeden?- spojrzał na mnie.
-Sama nie wiem.- wymruczałam chwiejąc się.
-Trzeba znaleźć Sarę.- odpowiedział podtrzymując mnie.
-Tam jest!- wskazałam palcem w jej stronę.- Idzie, chyba do nas.
-Jezu dziewczyno, co ci się stało? Jak ty wyglądasz?- zaczęła zadawać mnóstwo
pytań.
-Wyjdźmy może z klubu.- zaproponował Łukasz, prowadząc mnie wraz z Sarą w
stronę wyjścia.
-Jezu... co my teraz zrobimy? Co się w ogóle stało?- zapytała z przerażeniem.
-Przecież wszystko jest w porządku, możemy iść z powrotem do środka?- mruknęłam
nie wiedząc o co im chodzi.- Chodź Łukasz idziemy potańczyć!- złapałam za rękę
chłopaka.
-Stój dziewczyno.- powiedziała zirytowana.- Łukasz, która jest godzina?-
spojrzała na chłopaka.
-Poczekaj już sprawdzam.- sięgnął ręką w tylną kieszeń spodni i wyciągnął
telefon.- Zaraz będzie czwarta.
-Boże, co ty narobiłaś.- powiedziała bezradnie.- Jak cię zobaczą w takim
stanie...
-Przecież czuje się dobrze, możemy już iść?- zapytałam zirytowana.
-Wali od ciebie na kilometr alkoholem! I wszystko jest dobrze?- krzyknęła
zdenerwowana.- Jeszcze masz większe zielenicę niż powinnaś mieć, ciekawe czy ci
nic nie podali do jakiegoś drinka! Mów, piłaś coś?
-No tak.- odpowiedziałam przerażona.- Nie wydzieraj się już tak.
-Najwyraźniej mam powody!- krzyknęła jeszcze głośniej niż wcześniej.
-Spokojnie, coś wymyślimy.- powiedział Łukasz, patrząc na nas obydwie.
-Niby co? Mamy za mało czasu...- powiedziała zrezygnowana.
-Mogłaby u kogoś nocować?- spojrzał na Sarę.
-Raczej nie, ale... czekaj mam pomysł!- na jej twarzy pojawił się uśmiech.-
Mógłbyś ją przenocować, a ja zadzwoniłabym do tej jej przyjaciółki, żeby jak
coś to mówiła, że u niej spała. Okej?
-Nie ma sprawy, to chodźmy.- złapał mnie za rękę i wraz z Sarą zaczęliśmy iść w
stronę jego domu.
_________________________________________________________________________________
Na początku chciałabym wam serdecznie podziękować za te ponad 2200 wyświetlenia! Co zmotywowało mnie do szybszego napisania rozdziału <3
Pojawiła się także pewna sprawa, a mianowicie zdjęcia, które wstawiam do rozdziałów,
więc one mają tylko pokazać wam jak mniej więcej wygląda dany STRÓJ, na kolor i długość włosów nie patrzcie, chodzi w tym wyłącznie o ubiór ;)
Przez przypadek usunęłam poprzednią ankietę, przez co straciłam 25 głosów ;/
Więc dziękuje wam, że ponownie zagłosowaliście! A jeśli nie to zapraszam do głosowania <3
Jeśli macie jakieś pytania możecie zadać je na mojego ask'a: #Yo ηαтαℓiα★✌
Zapraszam do komentowania i jeśli chcecie mi pomóc możecie powysyłać linki do bloga swoim znajomym <3
Do zobaczenia! ;)
sobota, 30 maja 2015
środa, 27 maja 2015
Rozdział 4
"Skierowałam się w stronę swojego łóżka, po czym natychmiast
się na nie położyłam i zaczęłam rozmyślać. Po kilku minutach zamknęłam oczy i
usnęłam."
Na moją twarz zaczęło padać światło słoneczne, natychmiast otworzyłam oczy i pierwsze co zrobiłam to sięgnęłam po telefon znajdujący się na szafce nocnej, po czym spojrzałam na ekran, aby zobaczyć która jest godzina.
-Jedenasta, pora wstawać.- ziewnęłam cicho. Obróciłam się w stronę łóżka Sary, aby zobaczyć czy dziewczyna nadal śpi, ku mojemu zdziwieniu czytała już książkę.
-Tak wcześnie, a ty już coś czytasz?- uniosłam się do pozycji siedzącej.
-No co? Ciekawa jest, jakbyś zaczęła sama czytać to nie mogłabyś się odciągnąć od niej.- mruknęła przewracając kartkę na kolejną stronę.
-Mniejsza o to. Wiesz jaki dziś dzień?- zapytałam uśmiechając się.
-Urodzin dzisiaj nie masz... to nie wiem, może mnie oświecisz?- zamknęła książkę, po czym odłożyła ją na szafkę i patrzyła na mnie uważnie.
-Dzisiaj idziemy, przecież na imprezę z Łukaszem!- krzyknęłam radośnie.
-Cicho, bo jak cię usłyszą to nigdzie nie pójdziemy.- przyłożyła wskazujący palec do ust.
-Dobra, dobra... ale zaraz?- mruknęłam.
-Hm?- spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Przecież oni będą cały czas w domu, to jak my wyjdziemy?- spojrzałam na Sarę, oczekując że jak zawsze wymyśli jakiś dobry plan.
-Damy radę, zobaczysz... mamy dużo czasu, jeszcze coś wymyśle.- puściła do mnie oczko.
-Okej, liczę na ciebie.- wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki, po wejściu sięgnęłam po szczotę i przeczesałam nią swoje długie włosy. Następnie wzięłam do ręki szczoteczkę i nałożyłam na nią pastę, po czym zaczęłam myć zęby.
-O której miał Łukasz przyjść?- usłyszałam zza drzwi głos Sary.
-O dziewiętnastej chyba.- odpowiedziałam wypluwając pianę do zlewu. Po odłożeniu szczoteczki do zębów na miejsce, przemyłam swoją twarz letnią wodą.
-Mogłyśmy wziąć numer telefonu do niego.- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Jeszcze będzie okazja, nie bój się o to.- uśmiechnęła się w moją stronę.
-Idziesz na dół?- zapytałam kierując się w stronę drzwi.
-Tak, jasne.- mówiąc to wstała z łóżka i zaczęła iść w moją stronę.
Po niecałej minucie byłyśmy już na dole w jadalni.
-Dzień dobry, jak się spało dziewczynki?- przywitała nas jak zawsze uśmiechnięta Pani Magda.
-Dobrze mamo.- odpowiedziała Sara siadając przy stole.
-A tobie?- uśmiechnęła się w moją stronę.
-Też, też.- odpowiedziałam szybko siadając obok Sary.
-Co ty taka zdenerwowana jakaś jesteś?- zapytała mnie podejrzliwie.
-Ja? Nie, nie jestem zdenerwowana.- odpowiedziałam przybierając poważny wyraz twarzy.
-Na pewno?
-Tak, wszystko jest okej.- odpowiedziałam.
-No dobrze... ale...
-A gdzie Pan Mirek?- zapytałam tym samym przerywając Pani Magdzie.
-Musiał pojechać, ale wróci za około cztery tygodnie.- posłała szeroki uśmiech w naszą stronę, po czym podała nam talerzyki z kanapkami.
Po zjedzeniu śniadania wraz z Sarą udałyśmy się do pokoju.
-Zawsze będzie mnie tak wypytywać o wszystko?- uniosłam ręce w geście irytacji.
-Nie przejmuj się, jeszcze trochę i się wyprowadzimy.- puściła oczko w moją stronę.
-Ty mówisz poważnie?- zapytałam nie dowierzając.
-Tak... nie tylko ty masz dosyć tej całej kontroli.- mruknęła.- Poczekamy tylko do twoich urodzin i zacznę nam szukać jakiegoś mieszkania.- dodała.
-Jezu! Kocham cię dziewczyno!- krzyknęłam rzucając się jej na szyje.
-Dobra, dobra spokój.- uśmiechnęła się.
*Sześć godzin później*
-Ile mamy czasu?- zapytałam Sarę.
-Z godzinę?- odpowiedziała niepewnie.- Idź się już ubierać, bo nie zdążymy.
-Oczywiście, już idę!- klasnęłam z entuzjazmem w ręce, po czym skierowałam się w stronę szafy, po chwili szukania wyjęłam z niej kremową koronkową sukienkę z paskiem. Trzymając ją w ręku poszłam do łazienki. Po zamknięciu drzwi położyłam sukienkę na półce, po czym zdjęłam z siebie koszulę nocną i położyłam ją na koszu od prania. Następnie sięgnęła ręką po sukienkę i szybkim ruchem ją ubrałam.
Na moją twarz zaczęło padać światło słoneczne, natychmiast otworzyłam oczy i pierwsze co zrobiłam to sięgnęłam po telefon znajdujący się na szafce nocnej, po czym spojrzałam na ekran, aby zobaczyć która jest godzina.
-Jedenasta, pora wstawać.- ziewnęłam cicho. Obróciłam się w stronę łóżka Sary, aby zobaczyć czy dziewczyna nadal śpi, ku mojemu zdziwieniu czytała już książkę.
-Tak wcześnie, a ty już coś czytasz?- uniosłam się do pozycji siedzącej.
-No co? Ciekawa jest, jakbyś zaczęła sama czytać to nie mogłabyś się odciągnąć od niej.- mruknęła przewracając kartkę na kolejną stronę.
-Mniejsza o to. Wiesz jaki dziś dzień?- zapytałam uśmiechając się.
-Urodzin dzisiaj nie masz... to nie wiem, może mnie oświecisz?- zamknęła książkę, po czym odłożyła ją na szafkę i patrzyła na mnie uważnie.
-Dzisiaj idziemy, przecież na imprezę z Łukaszem!- krzyknęłam radośnie.
-Cicho, bo jak cię usłyszą to nigdzie nie pójdziemy.- przyłożyła wskazujący palec do ust.
-Dobra, dobra... ale zaraz?- mruknęłam.
-Hm?- spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Przecież oni będą cały czas w domu, to jak my wyjdziemy?- spojrzałam na Sarę, oczekując że jak zawsze wymyśli jakiś dobry plan.
-Damy radę, zobaczysz... mamy dużo czasu, jeszcze coś wymyśle.- puściła do mnie oczko.
-Okej, liczę na ciebie.- wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki, po wejściu sięgnęłam po szczotę i przeczesałam nią swoje długie włosy. Następnie wzięłam do ręki szczoteczkę i nałożyłam na nią pastę, po czym zaczęłam myć zęby.
-O której miał Łukasz przyjść?- usłyszałam zza drzwi głos Sary.
-O dziewiętnastej chyba.- odpowiedziałam wypluwając pianę do zlewu. Po odłożeniu szczoteczki do zębów na miejsce, przemyłam swoją twarz letnią wodą.
-Mogłyśmy wziąć numer telefonu do niego.- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Jeszcze będzie okazja, nie bój się o to.- uśmiechnęła się w moją stronę.
-Idziesz na dół?- zapytałam kierując się w stronę drzwi.
-Tak, jasne.- mówiąc to wstała z łóżka i zaczęła iść w moją stronę.
Po niecałej minucie byłyśmy już na dole w jadalni.
-Dzień dobry, jak się spało dziewczynki?- przywitała nas jak zawsze uśmiechnięta Pani Magda.
-Dobrze mamo.- odpowiedziała Sara siadając przy stole.
-A tobie?- uśmiechnęła się w moją stronę.
-Też, też.- odpowiedziałam szybko siadając obok Sary.
-Co ty taka zdenerwowana jakaś jesteś?- zapytała mnie podejrzliwie.
-Ja? Nie, nie jestem zdenerwowana.- odpowiedziałam przybierając poważny wyraz twarzy.
-Na pewno?
-Tak, wszystko jest okej.- odpowiedziałam.
-No dobrze... ale...
-A gdzie Pan Mirek?- zapytałam tym samym przerywając Pani Magdzie.
-Musiał pojechać, ale wróci za około cztery tygodnie.- posłała szeroki uśmiech w naszą stronę, po czym podała nam talerzyki z kanapkami.
Po zjedzeniu śniadania wraz z Sarą udałyśmy się do pokoju.
-Zawsze będzie mnie tak wypytywać o wszystko?- uniosłam ręce w geście irytacji.
-Nie przejmuj się, jeszcze trochę i się wyprowadzimy.- puściła oczko w moją stronę.
-Ty mówisz poważnie?- zapytałam nie dowierzając.
-Tak... nie tylko ty masz dosyć tej całej kontroli.- mruknęła.- Poczekamy tylko do twoich urodzin i zacznę nam szukać jakiegoś mieszkania.- dodała.
-Jezu! Kocham cię dziewczyno!- krzyknęłam rzucając się jej na szyje.
-Dobra, dobra spokój.- uśmiechnęła się.
*Sześć godzin później*
-Ile mamy czasu?- zapytałam Sarę.
-Z godzinę?- odpowiedziała niepewnie.- Idź się już ubierać, bo nie zdążymy.
-Oczywiście, już idę!- klasnęłam z entuzjazmem w ręce, po czym skierowałam się w stronę szafy, po chwili szukania wyjęłam z niej kremową koronkową sukienkę z paskiem. Trzymając ją w ręku poszłam do łazienki. Po zamknięciu drzwi położyłam sukienkę na półce, po czym zdjęłam z siebie koszulę nocną i położyłam ją na koszu od prania. Następnie sięgnęła ręką po sukienkę i szybkim ruchem ją ubrałam.
Wzięłam do ręki szczotkę i przeczesałam swoje włosy, w taki sposób, aby układały się naturalnie.
-Dziewczynki?- usłyszałam wchodzącą Panią Magdę do pokoju.- A gdzie Natalia?
-W łazience, poszła się umyć.- odpowiedziała Sara.
-Dzisiaj zostajecie same na noc, muszę załatwić pewną sprawę.
-Dobrze, damy sobie radę to idź, bo się jeszcze spóźnisz.
-Dobranoc, będę jutro.
-Dobranoc mamo.- usłyszałam zamykające się drzwi od pokoju. Po chwili wyszłam z łazienki.
-Nie będzie jej? Na serio?- zapytałam uradowana.
-Tak.- uśmiechnęła się do mnie.- Wrócimy wcześnie rano i się nawet nie dowie, że gdzieś wyszłyśmy.- dodała.
-Dobra, idź do łazienki się ubrać, bo się jeszcze spóźnimy.- uśmiechnęłam się delikatnie. Dziewczyna podniosła z łóżka wcześniej przygotowaną zwiewną, miętową sukienkę z paskiem, czarne buty na obcasie i poszła do łazienki się przebrać. Po chwili skierowałam się w stronę szafy i wyjęłam z niej czarne szpilki i je ubrałam.
-Sara, jesteś już gotowa? Zaraz Łukasz przyjdzie.- oznajmiłam.
-Tak, tak już.- odpowiedziała wychodząc z łazienki.
-I jak wyglądam?- zapytała obracając się.
-Cudnie, a ja?- uśmiechnęłam się delikatnie.
-No, no, no ślicznie.- odpowiedziała patrząc na sukienkę, po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
-To pewnie Łukasz! Chodź, szybko!- krzyknęłam szczęśliwa, nie mogłam doczekać się już dzisiejszego wieczoru, który miałam spędzić wraz z Sarą i Łukaszem.
_________________________________________________________________________________
Jest to już czwarty rozdział mojego fan fiction! Chciałabym wam podziękować za ponad 1400 wyświetleń w tak krótkim czasie! <3
Mam nadzieje, że i ten rozdział wam się spodobał ;)
Zapraszam do komentowania, barania udziału w ankiecie po prawej --->
I jeśli macie jakieś pytanie możecie je zadać na moim ask'u: #Yo ηαтαℓiα★✌
Do zobaczenia wkrótce ;3
piątek, 22 maja 2015
Rozdział 3
"-A może pójdziecie razem do pokoju? Poznacie się, skoro mamy mieszkać
wszyscy razem w okolicy.- uśmiechnęła się patrząc na nas po kolei.
-Świetny pomysł...- zacisnęłam zęby. Nagle Sara i Łukasz wstali z krzeseł bez słowa i zaczęli iść w moją stronę, po czym wszyscy razem poszliśmy na górę."
Gdy weszliśmy do pokoju, nie wiedziałam jak mam się zachowywać, ponieważ z nami był także Łukasz. Liczyłam na to że Sara zacznie jakąś rozmowę i że nie będziemy siedzieć w całkowitej ciszy, po chwili wraz z dziewczyną usiadłam na moim łóżku, natomiast chłopak nadal stał i rozglądał się po naszym pokoju.
-Gdzie wcześniej mieszkałeś?- usłyszałam głos Sary.
-W końcu zacznie się jakaś rozmowa.- pomyślałam uradowana.
-W Dukli.- odparł spoglądając na nas.
-Podoba ci się w naszym miasteczku?- zapytała obserwując każdy krok chłopaka.
-Tak.- odpowiedział, po czym usiadł na łóżku Sary, które znajdowało się naprzeciwko mojego.
-Ile macie lat?- zmierzył nas wzrokiem, po czym się uśmiechnął.
-Ja siedemnaście, a Sara osiemnaście- odpowiedziałam przeczesując ręką włosy do tyłu.- A ty?- dodała Sara.
-Dziewiętnaście.- odparł, po czym wyciągnął telefon z przedniej kieszeni spodni i zaczął najprawdopodobniej pisać sms'a.
-Znacie może jakieś fajnie kluby w okolicy?- zapytał z powrotem chowając telefon w kieszeń.
-Ja znam jeden, byłam w nim kilka razy.- odparła Sara uśmiechając się do Łukasza. Szczerze mówiąc, zaczęłam mieć wrażenie, że Łukasz zaczął się jej podobać, miałam nadzieje, że jednak tylko mi się zdaje.
-Pójdziemy tam jutro?- zapytał posyłając nam szeroki uśmiech.
-Tak, jasne, ale Natalia...
-Muszę coś załatwić, ale powinnam zdążyć na czas.- szturchnęłam Sarę w ramie, nie dając jej dokończyć.
-Dobra, to o dziewiętnastej by wam pasowało?- zapytał wstając z łóżka.
-Tak, jasne.- odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
-To do zobaczenia, przyjdę po was.- uśmiechnął się, po czym wyszedł z pokoju.
-Okej, pa...- powiedziałam po cichu.
-Zdajesz sobie sprawę, że nie wpuszczą cię do klubu?- posłała mi pytające spojrzenie.
-Wiem, dlatego mi pomożesz.- uśmiechnęłam się do niej cwano.
-Rozumiem, że mam pomóc ci skombinować dowód?- zaśmiała się sięgając po telefon.
-Jak ty mnie dobrze rozumiesz.- oznajmiłam z uśmiechem.
-Znam kogoś kto nam w tym pomoże, poczekaj moment.- powiedziała, po czym wybrała jakiś numer i zadzwoniła.
*Perspektywa Sary*
-Halo?- wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić w kółko po pokoju, tak jak zawsze, podczas jakiejkolwiek rozmowy telefonicznej.
-Cześć Sara!- krzyknął głośno, przez co byłam zmuszona oddalić na sekundę telefon od ucha.
-Cześć, słuchaj... mam sprawę.- zaczęłam całkiem poważnie.
-W takim razie słucham cię.- odpowiedział.
-Kojarzysz Natalię?- zapytałam, patrząc na dziewczynę, na co ona spojrzała pytająco.
-No tak... a o co chodzi dokładnie?
-Ona nie jest jeszcze pełnoletnia, a jutro mamy zamiar iść do klubu i chciałam cię prosić, abyś załatwił jej dowód. To jak? Zrobisz to dla mnie?- zapytałam pełna nadziei.
-Może uda mi się załatwić, a o której idziecie?
-O dziewiętnastej.- odparłam.
-Okej, jak coś to się odezwę.
-Dobra, dzięki. Wiedziałam, że zawsze mogę na tobie polegać.- posłałam szeroki uśmiech dziewczynie, aby dać jej do zrozumienia, że udało mi się załatwić dowód.
-Nie ma za co, cześć.
-Cześć.- rozłączyłam się, a następnie włożyłam telefon do tylnej kieszeni spodni.
*Perspektywa Natalii*
-I jak?- zapytałam z ciekawością.
-Mamy to, idziesz z nami.- uśmiechnęła się radośnie. Po tych słowach rzuciłam się dziewczynie na szyje.
-Dziewczynki idźcie już spać!- usłyszałyśmy głos Pani Magdy.
-Dobrze mamo!- krzyknęła Sara.
-Okej, okej spokój. Masz jakąś sukienkę?- zapytała podekscytowana.
-Jasne, że mam.- odparłam uśmiechając się.
-Dobra, ja idę do łazienki wezmę prysznic i będę szła spać.- wyjęłam telefon z kieszeni spodni i położyłam go na szafkę obok łóżka, po czym sięgnęłam po koszulę nocną znajdującą się pod poduszką i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk i położyłam koszulę na półkę, a następnie zdjęłam z siebie ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic, po czym odkręciłam wodę. Po moim ciele zaczęła spływać letnia woda, dzięki czemu mogłam się odprężyć. Po chwili wyszłam spod prysznica, sięgnęłam po ręcznik wiszący nad koszem na pranie i wytarłam swoje mokre ciało, następnie odłożyłam ręcznik i założyłam na siebie koszulę. Po niecałych dwudziestu minutach byłam gotowa, przed wyjściem z łazienki przeczesałam jeszcze tylko szczotką swoje włosy.
-Już?- ziewnęła zmęczona Sara.
-Tak już wychodzę.- otworzyłam drzwi od łazienki i w przejściu minęłam się z Sarą. Skierowałam się w stronę swojego łóżka, po czym natychmiast się na nie położyłam i zaczęłam rozmyślać. Po kilku minutach zamknęłam oczy i usnęłam.
_________________________________________________________________________________
Na wstępie chciałabym przeprosić, że rozdział jest krótki i że nie było go długo, ale jakoż, że jest koniec roku nie miałam za bardzo czasu na pisanie rozdziału.
Mam nadzieje, że mimo to nie macie mi za złe i że rozdział wam się spodobał, zapraszam do komentowania i barania udziału w ankiecie ;)
A także na mojego ask'a: #Yo ηαтαℓiα★✌
Do zobaczenia ;)
-Świetny pomysł...- zacisnęłam zęby. Nagle Sara i Łukasz wstali z krzeseł bez słowa i zaczęli iść w moją stronę, po czym wszyscy razem poszliśmy na górę."
Gdy weszliśmy do pokoju, nie wiedziałam jak mam się zachowywać, ponieważ z nami był także Łukasz. Liczyłam na to że Sara zacznie jakąś rozmowę i że nie będziemy siedzieć w całkowitej ciszy, po chwili wraz z dziewczyną usiadłam na moim łóżku, natomiast chłopak nadal stał i rozglądał się po naszym pokoju.
-Gdzie wcześniej mieszkałeś?- usłyszałam głos Sary.
-W końcu zacznie się jakaś rozmowa.- pomyślałam uradowana.
-W Dukli.- odparł spoglądając na nas.
-Podoba ci się w naszym miasteczku?- zapytała obserwując każdy krok chłopaka.
-Tak.- odpowiedział, po czym usiadł na łóżku Sary, które znajdowało się naprzeciwko mojego.
-Ile macie lat?- zmierzył nas wzrokiem, po czym się uśmiechnął.
-Ja siedemnaście, a Sara osiemnaście- odpowiedziałam przeczesując ręką włosy do tyłu.- A ty?- dodała Sara.
-Dziewiętnaście.- odparł, po czym wyciągnął telefon z przedniej kieszeni spodni i zaczął najprawdopodobniej pisać sms'a.
-Znacie może jakieś fajnie kluby w okolicy?- zapytał z powrotem chowając telefon w kieszeń.
-Ja znam jeden, byłam w nim kilka razy.- odparła Sara uśmiechając się do Łukasza. Szczerze mówiąc, zaczęłam mieć wrażenie, że Łukasz zaczął się jej podobać, miałam nadzieje, że jednak tylko mi się zdaje.
-Pójdziemy tam jutro?- zapytał posyłając nam szeroki uśmiech.
-Tak, jasne, ale Natalia...
-Muszę coś załatwić, ale powinnam zdążyć na czas.- szturchnęłam Sarę w ramie, nie dając jej dokończyć.
-Dobra, to o dziewiętnastej by wam pasowało?- zapytał wstając z łóżka.
-Tak, jasne.- odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
-To do zobaczenia, przyjdę po was.- uśmiechnął się, po czym wyszedł z pokoju.
-Okej, pa...- powiedziałam po cichu.
-Zdajesz sobie sprawę, że nie wpuszczą cię do klubu?- posłała mi pytające spojrzenie.
-Wiem, dlatego mi pomożesz.- uśmiechnęłam się do niej cwano.
-Rozumiem, że mam pomóc ci skombinować dowód?- zaśmiała się sięgając po telefon.
-Jak ty mnie dobrze rozumiesz.- oznajmiłam z uśmiechem.
-Znam kogoś kto nam w tym pomoże, poczekaj moment.- powiedziała, po czym wybrała jakiś numer i zadzwoniła.
*Perspektywa Sary*
-Halo?- wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić w kółko po pokoju, tak jak zawsze, podczas jakiejkolwiek rozmowy telefonicznej.
-Cześć Sara!- krzyknął głośno, przez co byłam zmuszona oddalić na sekundę telefon od ucha.
-Cześć, słuchaj... mam sprawę.- zaczęłam całkiem poważnie.
-W takim razie słucham cię.- odpowiedział.
-Kojarzysz Natalię?- zapytałam, patrząc na dziewczynę, na co ona spojrzała pytająco.
-No tak... a o co chodzi dokładnie?
-Ona nie jest jeszcze pełnoletnia, a jutro mamy zamiar iść do klubu i chciałam cię prosić, abyś załatwił jej dowód. To jak? Zrobisz to dla mnie?- zapytałam pełna nadziei.
-Może uda mi się załatwić, a o której idziecie?
-O dziewiętnastej.- odparłam.
-Okej, jak coś to się odezwę.
-Dobra, dzięki. Wiedziałam, że zawsze mogę na tobie polegać.- posłałam szeroki uśmiech dziewczynie, aby dać jej do zrozumienia, że udało mi się załatwić dowód.
-Nie ma za co, cześć.
-Cześć.- rozłączyłam się, a następnie włożyłam telefon do tylnej kieszeni spodni.
*Perspektywa Natalii*
-I jak?- zapytałam z ciekawością.
-Mamy to, idziesz z nami.- uśmiechnęła się radośnie. Po tych słowach rzuciłam się dziewczynie na szyje.
-Dziewczynki idźcie już spać!- usłyszałyśmy głos Pani Magdy.
-Dobrze mamo!- krzyknęła Sara.
-Okej, okej spokój. Masz jakąś sukienkę?- zapytała podekscytowana.
-Jasne, że mam.- odparłam uśmiechając się.
-Dobra, ja idę do łazienki wezmę prysznic i będę szła spać.- wyjęłam telefon z kieszeni spodni i położyłam go na szafkę obok łóżka, po czym sięgnęłam po koszulę nocną znajdującą się pod poduszką i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na kluczyk i położyłam koszulę na półkę, a następnie zdjęłam z siebie ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic, po czym odkręciłam wodę. Po moim ciele zaczęła spływać letnia woda, dzięki czemu mogłam się odprężyć. Po chwili wyszłam spod prysznica, sięgnęłam po ręcznik wiszący nad koszem na pranie i wytarłam swoje mokre ciało, następnie odłożyłam ręcznik i założyłam na siebie koszulę. Po niecałych dwudziestu minutach byłam gotowa, przed wyjściem z łazienki przeczesałam jeszcze tylko szczotką swoje włosy.
-Już?- ziewnęła zmęczona Sara.
-Tak już wychodzę.- otworzyłam drzwi od łazienki i w przejściu minęłam się z Sarą. Skierowałam się w stronę swojego łóżka, po czym natychmiast się na nie położyłam i zaczęłam rozmyślać. Po kilku minutach zamknęłam oczy i usnęłam.
_________________________________________________________________________________
Na wstępie chciałabym przeprosić, że rozdział jest krótki i że nie było go długo, ale jakoż, że jest koniec roku nie miałam za bardzo czasu na pisanie rozdziału.
Mam nadzieje, że mimo to nie macie mi za złe i że rozdział wam się spodobał, zapraszam do komentowania i barania udziału w ankiecie ;)
A także na mojego ask'a: #Yo ηαтαℓiα★✌
Do zobaczenia ;)
czwartek, 14 maja 2015
Rozdział 2
"Po
kilku minutach wyszłam z parku i zaczęłam błąkać się ulicami miasta, nie
wiedząc co ze sobą zrobić."
Przechodziłam obok tych wszystkich ludzi obojętnie. Ze spuszczoną głową w dół zaczęłam kierować się do swojego domu. Został mi ostatni zakręt i byłam na miejscu. Nagle kontem oka zobaczyłam chłopaka, który był podobny do tego co z moich snów. Stanęłam w miejscu i zaczęłam przyglądać się mu uważnie do czasu, aż mnie nie zauważył i zaczął się uśmiechać. Zawstydzona odwróciłam wzrok i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.
-Idiotka.- powiedziałam sama do siebie. Odwróciłam się w stronę miejsca gdzie znajdował się tajemniczy chłopak, ale niestety zobaczyłam tylko zamykające się za nim drzwi, więc ponownie ruszyłam w drogę.
Po niecałych 3 minutach byłam już przed domem. Nacisnęłam klamkę od drzwi i weszłam do środka, po czym zamknęłam je na klucz, przykucnęłam, następnie szybko rozsznurowałam buty i położyłam je w kącie. Skierowałam się do pokoju mojego i Sary z nadzieją, że tam ją spotkam. Kiedy chciałam wejść do środka zatrzymała mnie Pani Magda.
-Gdzie byłaś?- zapytała z ciekawością.
-Na spacerze.- odpowiedziałam naciskając klamkę od drzwi pokoju z zamiarem wejścia.
-Tak sama?- do moich uszu dobiegło kolejne pytanie.
-Tak.- skierowałam głowę w stronę drzwi i weszłam do pokoju. Nie miałam dzisiaj ochoty na rozmawianie z Panią Magdą. Była całkiem w porządku wobec mnie, bo przecież to ona przez te ostatnie osiem lat zajmowała się mną, gdy moich rodziców już nie było.
-O jesteś!- klasnęła z entuzjazmem w ręce Sara, po czym odłożyła książkę na szafkę nocną.- I jak było?
-Można powiedzieć, że całkiem dobrze.- odpowiedziałam kładąc się na łóżko.
-Spotkałaś kogoś ciekawego?- posłała mi szeroki uśmiech.
-Jak wracałam z parku, zauważyłam chłopaka...
-Ten z twoich snów?- zaśmiała się, nie dając mi dokończyć.
-A żebyś wiedziała.- spojrzałam się na Sarę przybierając poważny wyraz twarzy.
-Żartujesz sobie?- odwróciła się w moją stronę i patrzyła na mnie z uwagą.
-Nie żartuję.- odpowiedziałam spoglądając na nią kątem oka.
-No to mów jak było. Jestem ciekawa jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie.- zaśmiała się.
-Zrobiłam z siebie idiotkę.- roześmiałam się przypominając sobie sytuację sprzed kilku minut.- Stanęłam i patrzyłam się na niego, a gdy mnie zauważył odwróciłam wzrok i uciekłam.
-Nie przesadzaj.- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Nie przesadzaj? Ciekawe co teraz o mnie pomyśli, jak mnie znowu zobaczy.- mruknęłam.- O to ta dziewczyna, która uciekła jak się do niej uśmiechnąłem?- powiedziałam z irytacją.
-Pewnie o tym zapomni.- próbowała mnie rozweselić.- Ale nawet jeśli nie, to nic takiego się przecież nie stało.
-Aj daj spokój, ale zmieńmy może temat, nie chcę o tym już rozmawiać.- powiedziałam obracając się na drugą stronę.- Która jest godzina?
-Zaraz będzie osiemnasta.- odpowiedziała sięgając z powrotem po książkę, po czym położyła się na łóżku i zaczęła czytać. Wsunęłam lewą rękę pod poduszkę i zamknęłam oczy.
-Krótka drzemka dobrze mi zrobi.- pomyślałam.
Po pewnym czasie otworzyłam oczy. Leżąc na łóżku odwróciłam się w stronę okna, aby mniej więcej zorientować się, która może być godzina. Na zewnątrz było w miarę jasno, mimo że słońce powoli zaczęło zachodzić. Uniosłam się do pozycji siedzącej, po czym podniosłam telefon, który podczas snu musiał wypaść mi z kieszeni i upaść na podłogę. Nacisnęłam na jeden z przycisków w telefonie, aby go włączyć, zerknęłam na ekran i ujrzałam godzinę dziewiętnastą siedemnaście.
-Zaraz będzie kolacja.- powiedziałam sama do siebie, ponieważ Sary nie było w pokoju. Wstałam z łóżka, po czym poprawiłam rękoma bluzkę i wyszłam z pokoju. Gdy znalazłam się na dole, wszyscy siedzieli już przy stole w jadalni.
-Jak się spało?- zapytał przyjaźnie Pan Marek.
-Dobrze.- odpowiedziałam siadając przy stole.
-Może teraz opowiesz nam, jak było na spacerze?- uśmiechnęła się Pani Magda, podając mi talerzyk z kanapką i kubek z herbatą.
-Nic ciekawego.- spojrzałam na Sarę, na co ona zaśmiała się po cichu. Gdy po chwili skończyłam jeść kanapkę zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć to pewnie nasz nowy sąsiad.- klasnęła z entuzjazmem w ręce Pani Magda i poszła otworzyć drzwi.
-Sąsiad?- spojrzałam pytająco na Sarę. Dziewczyna wzruszyła ramionami co oznaczało, że także nie wiedziała kto mógłby do nas przyjść o tej porze. Obie odwróciłyśmy się w stronę drzwi.
-Jak dobrze, że przyjąłeś zaproszenie.- powiedziała radośnie Pani Magda, po czym ruchem ręki zaprosiła naszego gościa do środka.
-Dziewczynki przywitajcie Łukasza, to nasz nowy sąsiad.- uśmiechnęła się, następnie pokazując chłopakowi miejsce, gdzie mógł usiąść.
-Cześć, jestem Natalia.- powiedziałam nieśmiało.
-A ja Sara, cześć.- radośnie przywitała się dziewczyna. Pan Marek w geście przywitania posłał lekki uśmiech chłopakowi.
-Cześć, jestem Łukasz.- odpowiedział chłopak, podając wszystkim po kolei dłoń. Pani Magda zawsze miała w zwyczaju zapraszanie nowych osób z okolicy do domu, ale nie spodziewałabym się, że przyjdzie czas także na niego.
-Niezły jest.- usłyszałam szept Sary.
-To on.- lekko szturchnęłam dziewczynę w ramię.
-Serio?- zapytała po cichu nie dowierzając.
-Tak.- szepnęłam.
-Dziewczynki? Coś się dzieje?- zapytała podejrzliwie Pani Magda.
-Wszystko jest w porządku mamo.- odpowiedziała Sara biorąc łyk herbaty.
-Wiecie co ja może pójdę do pokoju, źle się czuję.- skłamałam.
-No dobrze, to idź jak musisz.- odpowiedziała Pani Magda siadając przy stole. Wstałam z krzesła i zaczęłam kierować się w stronę schodów, gdy po chwili usłyszałam propozycję Pani Magdy, natychmiast zatrzymałam się.
-A może pójdziecie razem do pokoju? Poznacie się, skoro mamy mieszkać wszyscy razem w okolicy.- uśmiechnęła się patrząc na nas po kolei.
-Świetny pomysł...- zacisnęłam zęby. Nagle Sara i Łukasz wstali z krzeseł bez słowa i zaczęli iść w moją stronę, po czym wszyscy razem poszliśmy na górę.
_________________________________________________________________________________
Cześć ;)
Jest to już drugi rozdział! Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale mimo to postanowiłam go wstawić, bo wiem że raczej nic lepszego nie wymyśliłabym ;)
Mam nadzieje, że Wam się spodobał i że przyjemnie się go czytało ;3
Zapraszam do brania udziału w ankiecie po prawej --->
A także do komentowania! Im więcej komentarzy tym mam większą motywacje do pisania następnych rozdziałów ;D
Do zobaczenia wkrótce! #Yo <3
Przechodziłam obok tych wszystkich ludzi obojętnie. Ze spuszczoną głową w dół zaczęłam kierować się do swojego domu. Został mi ostatni zakręt i byłam na miejscu. Nagle kontem oka zobaczyłam chłopaka, który był podobny do tego co z moich snów. Stanęłam w miejscu i zaczęłam przyglądać się mu uważnie do czasu, aż mnie nie zauważył i zaczął się uśmiechać. Zawstydzona odwróciłam wzrok i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.
-Idiotka.- powiedziałam sama do siebie. Odwróciłam się w stronę miejsca gdzie znajdował się tajemniczy chłopak, ale niestety zobaczyłam tylko zamykające się za nim drzwi, więc ponownie ruszyłam w drogę.
Po niecałych 3 minutach byłam już przed domem. Nacisnęłam klamkę od drzwi i weszłam do środka, po czym zamknęłam je na klucz, przykucnęłam, następnie szybko rozsznurowałam buty i położyłam je w kącie. Skierowałam się do pokoju mojego i Sary z nadzieją, że tam ją spotkam. Kiedy chciałam wejść do środka zatrzymała mnie Pani Magda.
-Gdzie byłaś?- zapytała z ciekawością.
-Na spacerze.- odpowiedziałam naciskając klamkę od drzwi pokoju z zamiarem wejścia.
-Tak sama?- do moich uszu dobiegło kolejne pytanie.
-Tak.- skierowałam głowę w stronę drzwi i weszłam do pokoju. Nie miałam dzisiaj ochoty na rozmawianie z Panią Magdą. Była całkiem w porządku wobec mnie, bo przecież to ona przez te ostatnie osiem lat zajmowała się mną, gdy moich rodziców już nie było.
-O jesteś!- klasnęła z entuzjazmem w ręce Sara, po czym odłożyła książkę na szafkę nocną.- I jak było?
-Można powiedzieć, że całkiem dobrze.- odpowiedziałam kładąc się na łóżko.
-Spotkałaś kogoś ciekawego?- posłała mi szeroki uśmiech.
-Jak wracałam z parku, zauważyłam chłopaka...
-Ten z twoich snów?- zaśmiała się, nie dając mi dokończyć.
-A żebyś wiedziała.- spojrzałam się na Sarę przybierając poważny wyraz twarzy.
-Żartujesz sobie?- odwróciła się w moją stronę i patrzyła na mnie z uwagą.
-Nie żartuję.- odpowiedziałam spoglądając na nią kątem oka.
-No to mów jak było. Jestem ciekawa jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie.- zaśmiała się.
-Zrobiłam z siebie idiotkę.- roześmiałam się przypominając sobie sytuację sprzed kilku minut.- Stanęłam i patrzyłam się na niego, a gdy mnie zauważył odwróciłam wzrok i uciekłam.
-Nie przesadzaj.- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Nie przesadzaj? Ciekawe co teraz o mnie pomyśli, jak mnie znowu zobaczy.- mruknęłam.- O to ta dziewczyna, która uciekła jak się do niej uśmiechnąłem?- powiedziałam z irytacją.
-Pewnie o tym zapomni.- próbowała mnie rozweselić.- Ale nawet jeśli nie, to nic takiego się przecież nie stało.
-Aj daj spokój, ale zmieńmy może temat, nie chcę o tym już rozmawiać.- powiedziałam obracając się na drugą stronę.- Która jest godzina?
-Zaraz będzie osiemnasta.- odpowiedziała sięgając z powrotem po książkę, po czym położyła się na łóżku i zaczęła czytać. Wsunęłam lewą rękę pod poduszkę i zamknęłam oczy.
-Krótka drzemka dobrze mi zrobi.- pomyślałam.
Po pewnym czasie otworzyłam oczy. Leżąc na łóżku odwróciłam się w stronę okna, aby mniej więcej zorientować się, która może być godzina. Na zewnątrz było w miarę jasno, mimo że słońce powoli zaczęło zachodzić. Uniosłam się do pozycji siedzącej, po czym podniosłam telefon, który podczas snu musiał wypaść mi z kieszeni i upaść na podłogę. Nacisnęłam na jeden z przycisków w telefonie, aby go włączyć, zerknęłam na ekran i ujrzałam godzinę dziewiętnastą siedemnaście.
-Zaraz będzie kolacja.- powiedziałam sama do siebie, ponieważ Sary nie było w pokoju. Wstałam z łóżka, po czym poprawiłam rękoma bluzkę i wyszłam z pokoju. Gdy znalazłam się na dole, wszyscy siedzieli już przy stole w jadalni.
-Jak się spało?- zapytał przyjaźnie Pan Marek.
-Dobrze.- odpowiedziałam siadając przy stole.
-Może teraz opowiesz nam, jak było na spacerze?- uśmiechnęła się Pani Magda, podając mi talerzyk z kanapką i kubek z herbatą.
-Nic ciekawego.- spojrzałam na Sarę, na co ona zaśmiała się po cichu. Gdy po chwili skończyłam jeść kanapkę zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć to pewnie nasz nowy sąsiad.- klasnęła z entuzjazmem w ręce Pani Magda i poszła otworzyć drzwi.
-Sąsiad?- spojrzałam pytająco na Sarę. Dziewczyna wzruszyła ramionami co oznaczało, że także nie wiedziała kto mógłby do nas przyjść o tej porze. Obie odwróciłyśmy się w stronę drzwi.
-Jak dobrze, że przyjąłeś zaproszenie.- powiedziała radośnie Pani Magda, po czym ruchem ręki zaprosiła naszego gościa do środka.
-Dziewczynki przywitajcie Łukasza, to nasz nowy sąsiad.- uśmiechnęła się, następnie pokazując chłopakowi miejsce, gdzie mógł usiąść.
-Cześć, jestem Natalia.- powiedziałam nieśmiało.
-A ja Sara, cześć.- radośnie przywitała się dziewczyna. Pan Marek w geście przywitania posłał lekki uśmiech chłopakowi.
-Cześć, jestem Łukasz.- odpowiedział chłopak, podając wszystkim po kolei dłoń. Pani Magda zawsze miała w zwyczaju zapraszanie nowych osób z okolicy do domu, ale nie spodziewałabym się, że przyjdzie czas także na niego.
-Niezły jest.- usłyszałam szept Sary.
-To on.- lekko szturchnęłam dziewczynę w ramię.
-Serio?- zapytała po cichu nie dowierzając.
-Tak.- szepnęłam.
-Dziewczynki? Coś się dzieje?- zapytała podejrzliwie Pani Magda.
-Wszystko jest w porządku mamo.- odpowiedziała Sara biorąc łyk herbaty.
-Wiecie co ja może pójdę do pokoju, źle się czuję.- skłamałam.
-No dobrze, to idź jak musisz.- odpowiedziała Pani Magda siadając przy stole. Wstałam z krzesła i zaczęłam kierować się w stronę schodów, gdy po chwili usłyszałam propozycję Pani Magdy, natychmiast zatrzymałam się.
-A może pójdziecie razem do pokoju? Poznacie się, skoro mamy mieszkać wszyscy razem w okolicy.- uśmiechnęła się patrząc na nas po kolei.
-Świetny pomysł...- zacisnęłam zęby. Nagle Sara i Łukasz wstali z krzeseł bez słowa i zaczęli iść w moją stronę, po czym wszyscy razem poszliśmy na górę.
_________________________________________________________________________________
Cześć ;)
Jest to już drugi rozdział! Nie jestem z niego do końca zadowolona, ale mimo to postanowiłam go wstawić, bo wiem że raczej nic lepszego nie wymyśliłabym ;)
Mam nadzieje, że Wam się spodobał i że przyjemnie się go czytało ;3
Zapraszam do brania udziału w ankiecie po prawej --->
A także do komentowania! Im więcej komentarzy tym mam większą motywacje do pisania następnych rozdziałów ;D
Do zobaczenia wkrótce! #Yo <3
sobota, 9 maja 2015
Rozdział 1
Szłam
ulicą do domu, za sobą słyszałam czyjeś kroki, postanowiłam zobaczyć kto za mną
idzie. Obejrzałam się za siebie nikogo nie zauważyłam, więc szłam dalej. Nadal
słyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się ponownie, nadal nikogo nie było,
rozglądałam się po okolicy, po chwili stwierdziłam że może mi się tylko wydaję,
że tak naprawdę nikt za mną nie idzie, a to tylko moja wyobraźnia. Gdy
odwróciłam się po raz kolejny, przede mną stanął chłopak, nigdy wcześniej go
nie widziałam w moim mieście. Miał brązowe oczy i był prawdopodobnie ode mnie
starszy. Patrzył się ciągle na moje usta, po chwili uniósł mój podbródek i
próbował mnie pocałować. Nasze usta prawię się dotykały.
Szybko otworzyłam oczy i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Po chwili zrozumiałam, że to był tylko kolejny sen, w którym widziałam znowu tego samego chłopaka, było to strasznie dziwne, śnić o kimś kogo się nie zna i prawdopodobnie nie pozna. Uniosłam się do pozycji siedzącej, odgarnęłam kołdrę ze swojego ciała i bezszelestnie zsunęłam się z łóżka, aby nie obudzić Sary. Po cichu wyszłam z pokoju, następnie skierowałam się w stronę schodów. Kiedy znalazłam się w kuchni, otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej szklankę, następnie sięgnęłam po karton z sokiem pomarańczowym, nalałam go do połowy szklanki i wzięłam kilka łyków. Usłyszałam skrzypienie schodów, gdy obejrzałam się za siebie zobaczyłam Sarę kierującą się w moją stronę, odstawiłam szklankę na blat.
-Obudziłam cię?- zapytałam wyciągając kolejną szklankę z szafki.
-I tak nie spałam.- ziewnęła Sara.- A ty? Co taka rozmarzona?- uśmiechnęła się podejrzliwie.
-Ja? Rozmarzona? Skąd.- roześmiałam się nalewając sok do szklanki.
-Oj przyznaj się znowu śnił ci się ten chłopak.- mówiąc to skierowała się w stronę stołu, po czym odsunęła jedno z krzeseł i usiadła.
-Jak ty mnie dobrze znasz.- oświadczyłam podając szklankę z sokiem Sarze. Dziewczyna upiła kilka łyków soku i odłożyła szklankę na stół, uśmiechając się pod nosem.
-Uważaj, bo się jeszcze zakochasz.- zaśmiała się.
-To tylko sny, nawet nie wiem czy taka osoba istnieje.- mruknęłam.
-Nie spinaj się, żartuje sobie przecież.
-Wiem, jest okej... tylko zastanawia mnie jedno.- wymruczałam.
-Co takiego?- zapytała Sara.
-Czemu on mi się śni praktycznie codziennie? I ciągle jest taka sama lub podobna sytuacja... przecież ja nawet go na oczy nie widziałam... Skąd on się wziął w mojej głowie?- jęknęłam.
-Może to jest jakiś znak, żebyś w końcu sobie chłopaka znalazła?- zaśmiała się Sara. Mogłam jej o wszystkim mówić, zawsze mnie rozumiała, a jak nie wiedziała co odpowiedzieć to próbowała rozluźnić atmosferę i mnie rozśmieszyć, zawsze mogłam na niej polegać.- Powiedzmy sobie szczerzę, przecież nie masz już dziesięciu lat i też potrzebujesz trochę rozrywki i czułości jak każdy.- dodała.
-Weź przestań, po co mi chłopak? Sama sobie świetnie radzę.- zaśmiałam się nie wierząc własnym słowom. W sumie miała trochę racji, każdy potrzebuje jakiejś bliskiej osoby.
-Ja mam przestać? Daje ci dobrą radę, znajdź sobie kogoś, a nie pożałujesz.- uśmiechnęła się do mnie.
-Może i masz rację, ale...
-Co ale? Nie ma żadnego ale.- nie dała mi dokończyć.
-Dobra ja idę się przebrać i może pójdę gdzieś na spacer w "poszukiwaniu miłości".- roześmiałam się głośno, zapominając o tym, że nie jesteśmy tylko we dwie w domu.
-Cicho, bo ich obudzisz i jeszcze ci zabronią iść na poszukiwania.- zaśmiała się Sara.
-Dobra, to ja idę się przebrać.- powiedziałam radośnie, po czym skierowałam się w stronę schodów, gdy weszłam już do pokoju otworzyłam szafę i wyjęłam z niej krótkie przetarte, jeansowe spodenki z wysokim stanem, biały crop-top i sweterek w kolorze pudrowego różu.
Szybko otworzyłam oczy i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Po chwili zrozumiałam, że to był tylko kolejny sen, w którym widziałam znowu tego samego chłopaka, było to strasznie dziwne, śnić o kimś kogo się nie zna i prawdopodobnie nie pozna. Uniosłam się do pozycji siedzącej, odgarnęłam kołdrę ze swojego ciała i bezszelestnie zsunęłam się z łóżka, aby nie obudzić Sary. Po cichu wyszłam z pokoju, następnie skierowałam się w stronę schodów. Kiedy znalazłam się w kuchni, otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej szklankę, następnie sięgnęłam po karton z sokiem pomarańczowym, nalałam go do połowy szklanki i wzięłam kilka łyków. Usłyszałam skrzypienie schodów, gdy obejrzałam się za siebie zobaczyłam Sarę kierującą się w moją stronę, odstawiłam szklankę na blat.
-Obudziłam cię?- zapytałam wyciągając kolejną szklankę z szafki.
-I tak nie spałam.- ziewnęła Sara.- A ty? Co taka rozmarzona?- uśmiechnęła się podejrzliwie.
-Ja? Rozmarzona? Skąd.- roześmiałam się nalewając sok do szklanki.
-Oj przyznaj się znowu śnił ci się ten chłopak.- mówiąc to skierowała się w stronę stołu, po czym odsunęła jedno z krzeseł i usiadła.
-Jak ty mnie dobrze znasz.- oświadczyłam podając szklankę z sokiem Sarze. Dziewczyna upiła kilka łyków soku i odłożyła szklankę na stół, uśmiechając się pod nosem.
-Uważaj, bo się jeszcze zakochasz.- zaśmiała się.
-To tylko sny, nawet nie wiem czy taka osoba istnieje.- mruknęłam.
-Nie spinaj się, żartuje sobie przecież.
-Wiem, jest okej... tylko zastanawia mnie jedno.- wymruczałam.
-Co takiego?- zapytała Sara.
-Czemu on mi się śni praktycznie codziennie? I ciągle jest taka sama lub podobna sytuacja... przecież ja nawet go na oczy nie widziałam... Skąd on się wziął w mojej głowie?- jęknęłam.
-Może to jest jakiś znak, żebyś w końcu sobie chłopaka znalazła?- zaśmiała się Sara. Mogłam jej o wszystkim mówić, zawsze mnie rozumiała, a jak nie wiedziała co odpowiedzieć to próbowała rozluźnić atmosferę i mnie rozśmieszyć, zawsze mogłam na niej polegać.- Powiedzmy sobie szczerzę, przecież nie masz już dziesięciu lat i też potrzebujesz trochę rozrywki i czułości jak każdy.- dodała.
-Weź przestań, po co mi chłopak? Sama sobie świetnie radzę.- zaśmiałam się nie wierząc własnym słowom. W sumie miała trochę racji, każdy potrzebuje jakiejś bliskiej osoby.
-Ja mam przestać? Daje ci dobrą radę, znajdź sobie kogoś, a nie pożałujesz.- uśmiechnęła się do mnie.
-Może i masz rację, ale...
-Co ale? Nie ma żadnego ale.- nie dała mi dokończyć.
-Dobra ja idę się przebrać i może pójdę gdzieś na spacer w "poszukiwaniu miłości".- roześmiałam się głośno, zapominając o tym, że nie jesteśmy tylko we dwie w domu.
-Cicho, bo ich obudzisz i jeszcze ci zabronią iść na poszukiwania.- zaśmiała się Sara.
-Dobra, to ja idę się przebrać.- powiedziałam radośnie, po czym skierowałam się w stronę schodów, gdy weszłam już do pokoju otworzyłam szafę i wyjęłam z niej krótkie przetarte, jeansowe spodenki z wysokim stanem, biały crop-top i sweterek w kolorze pudrowego różu.
Poszłam z ubraniami do łazienki, która mieściła się także w
pokoju i tam się przebrałam, potem sięgnęłam po szczotkę i przeczesałam swoje
włosy do góry, tak aby układały się naturalnie, następnie umyłam zęby. Gdy wyszłam
z łazienki, podeszłam do swojego łóżka, aby wziąć z niego telefon, który leżał
obok poduszki. Gdy schowałam go do tylnej kieszeni spodenek, sięgnęłam ręką po czarne trampki, które stały obok łóżka i nałożyłam je na swoje stopy, po czym wyszłam z pokoju
i poszłam z powrotem do kuchni.
-Chcesz iść ze mną?- zapytałam Sarę.
-Nie mogę, mam jedną sprawę do załatwienia, może kiedy indziej. Nie gniewasz się?
-Nie no co ty, jakbym mogła się na ciebie gniewać.- roześmiałam się, po czym podeszłam do Sary i ją przytuliłam.- To ja będę lecieć, pa.
-Pa.- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Po wyjściu z domu pomyślałam, że pójdę do pobliskiego parku. Tak to będzie dobry pomysł, usiądę, odpocznę, może kogoś spotkam znajomego.
Po chwili dotarłam do parku, nikogo w nim nie było, oprócz łabędzi i kaczek pływających w stawie. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon z kieszeni, po czym wysłałam do mojej przyjaciółki sms'a.
Do: Caroline
Hey, masz wolną chwilę?
Od: Caroline
Cześć, a coś się stało ważnego?
Do: Caroline
Ważnego to może nie, ale nie mam za bardzo co robić i pomyślałam, że mogłybyśmy gdzieś pójść razem, co ty na to? :)
Od: Caroline
Chętnie bym gdzieś wyszła, ale dzisiaj nie mogę, mam za dużo spraw, może kiedy indziej. Przepraszam. Nie obrazisz się co nie?
Do: Caroline
Nie obrażę, dobra to nie zawracam ci już głowy Cześć. :)
Od: Caroline
Cześć, jak coś to się zdzwonimy. ;)
Po odczytaniu ostatniego sms'a od Caroline, schowałam telefon do kieszeni i wstałam z ławki. Wokół mnie nadal nikogo nie było, prócz zwierząt, więc postanowiłam, że pójdę gdzieś indziej.
-Może pójdę na miasto? Tak to będzie dobry pomysł.- powiedziałam sama do siebie. Nie lubiłam, być sama, zdecydowanie bardziej wolałam towarzystwo ludzi, obojętnie jakiej osoby, ale żeby ktoś był.
Po kilku minutach wyszłam z parku i zaczęłam błąkać się ulicami miasta, nie wiedząc co ze sobą zrobić. _________________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział mam już za sobą mam nadzieje, że się spodobał, zachęcam do komentowania, zapraszania innych #Yo i brania udziału w ankiecie po prawej ----->
Zapraszam także na mojego ask'a, gdzie możecie zadawać różne pytania ;)
#Yo ηαтαℓiα★✌
Mam nadzieje, że to fan fiction będzie o wiele lepsze i ciekawsze od mojego poprzedniego, gdzie tylko testowałam swoje siły ;)
Do zobaczenia, w następnym rozdziale! ;3
-Chcesz iść ze mną?- zapytałam Sarę.
-Nie mogę, mam jedną sprawę do załatwienia, może kiedy indziej. Nie gniewasz się?
-Nie no co ty, jakbym mogła się na ciebie gniewać.- roześmiałam się, po czym podeszłam do Sary i ją przytuliłam.- To ja będę lecieć, pa.
-Pa.- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Po wyjściu z domu pomyślałam, że pójdę do pobliskiego parku. Tak to będzie dobry pomysł, usiądę, odpocznę, może kogoś spotkam znajomego.
Po chwili dotarłam do parku, nikogo w nim nie było, oprócz łabędzi i kaczek pływających w stawie. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon z kieszeni, po czym wysłałam do mojej przyjaciółki sms'a.
Do: Caroline
Hey, masz wolną chwilę?
Od: Caroline
Cześć, a coś się stało ważnego?
Do: Caroline
Ważnego to może nie, ale nie mam za bardzo co robić i pomyślałam, że mogłybyśmy gdzieś pójść razem, co ty na to? :)
Od: Caroline
Chętnie bym gdzieś wyszła, ale dzisiaj nie mogę, mam za dużo spraw, może kiedy indziej. Przepraszam. Nie obrazisz się co nie?
Do: Caroline
Nie obrażę, dobra to nie zawracam ci już głowy Cześć. :)
Od: Caroline
Cześć, jak coś to się zdzwonimy. ;)
Po odczytaniu ostatniego sms'a od Caroline, schowałam telefon do kieszeni i wstałam z ławki. Wokół mnie nadal nikogo nie było, prócz zwierząt, więc postanowiłam, że pójdę gdzieś indziej.
-Może pójdę na miasto? Tak to będzie dobry pomysł.- powiedziałam sama do siebie. Nie lubiłam, być sama, zdecydowanie bardziej wolałam towarzystwo ludzi, obojętnie jakiej osoby, ale żeby ktoś był.
Po kilku minutach wyszłam z parku i zaczęłam błąkać się ulicami miasta, nie wiedząc co ze sobą zrobić. _________________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział mam już za sobą mam nadzieje, że się spodobał, zachęcam do komentowania, zapraszania innych #Yo i brania udziału w ankiecie po prawej ----->
Zapraszam także na mojego ask'a, gdzie możecie zadawać różne pytania ;)
#Yo ηαтαℓiα★✌
Mam nadzieje, że to fan fiction będzie o wiele lepsze i ciekawsze od mojego poprzedniego, gdzie tylko testowałam swoje siły ;)
Do zobaczenia, w następnym rozdziale! ;3
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

