"Zarzuciłam
na ramię torbę i wyszłam z łazienki, po czym wraz z Sarą zaczęłam kierować się
na dół.
-Idziecie już?- zapytał chłopak.
-Musimy, dzięki za pomoc.- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Kiedyś się odwdzięczymy...- powiedziałam cicho.
-To cześć.- pożegnała się Sara, po czym wyszła, a ja bez słowa podążyłam za nią."
Po chwili byłyśmy już przed naszym domem.
-Wzięłyśmy wszystko tak w ogóle?- zapytała Sara.
-Chyba tak.- odpowiedziała, po czym nacisnęła klamkę od drzwi. Po wejściu do środka od razu ukazała nam się niezadowolona Pani Magda.
-Czemu nie zapytałaś się czy możesz pójść na noc do Caroline?- wyrzuciła ręce do góry w geście irytacji.
-Czy to takie ważne? I tak nie było cię w domu.- przykucnęłam, a następnie zdjęłam swoje buty i położyłam je w kącie.
-Chodźcie jeść już to śniadanie.- mruknęła.
-Nie jestem głodna.. idę do pokoju.- spojrzałam na Sarę.
-Pójdę z Natalią.- uśmiechnęła się.
Po wejściu do pokoju od razu położyłam torbę obok łóżka i rzuciłam się na nie.
-Jak ty się w ogóle czujesz?- spojrzała się na mnie, a następnie usiadła na swoim łóżku.
-Poza tym, że praktycznie nic nie pamiętam, to jest dobrze.- uśmiechnęłam się sarkastycznie.- Dobra, nie wracajmy do tego tematu. Okej?
-Niech ci będzie, zapomnijmy o tej całej imprezie i tym wszystkim.- uśmiechnęła się do mnie siadając na swoje łóżko.
*Perspektywa Sary*
Chwilę ciszy przerwał dzwoniący telefon. Wyciągnęłam go z przedniej kieszeni spodenek, a następnie spojrzałam na jego ekran.
-Wojtek.- szepnęła pod nosem, a następnie kliknęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć Sara!
-No hej..
-Przepraszam cię, że nie załatwiłem tego dowodu i że nawet nie zadzwoniłem, no ale nie miałem czasu..
-Nic się nie stało i tak nie był potrzebny, akurat nie sprawdzali.- uśmiechnęłam się przyjaźnie zdając sobie sprawę, że i tak tego nie zobaczy.
-Jak dobrze.. już się martwiłem, że się obrazisz.
-Nawet nie pamiętam kiedy byłam na ciebie obrażona.- zaśmiałam się.
-No w sumie.
-Musze kończyć, jak coś to się zdzwonimy.- rozłączyłam się słysząc otwierające się drzwi.
-Dziewczynki...- zaczęła rozmowę nieco niepewnie.- Muszę z wami o czymś porozmawiać.
-No okej, to słuchamy.- spojrzałam na nią.
-Bo wiecie Marek wyjechał..- jęknęła.- I nie wróci.
-Jak to? Co się stało?- zapytałam zaniepokojona.
-Zdradziłam go.- spojrzała na mnie z błagalnym wzrokiem.
-Żartujesz sobie teraz? Jak mogłaś?- patrzałam na nią piorunując ją wzrokiem.
-Nawet nie wiem od czego zacząć, jak wam się wytłumaczyć...- łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
-To nie zaczynaj, nie mam zamiaru tego słuchać!- wrzasnęłam, po czym wybiegłam z pokoju.
*Perspektywa Natalii*
-A ty? Porozmawiasz ze mn...- przerwałam jej.
-Nie mamy o czym rozmawiać! Jak mogłaś? Aż tak było ci źle? Marek chociaż o tym wie?!- krzyknęłam wybiegając z pokoju za Sarą.
Po zejściu na dół skierowałam się do salonu, gdzie siedziała roztrzęsiona Sara.
-Jak ona mogła.- zaczęła mówić.- Co ja mam teraz robić? Jak się zachowywać?
-Ehh...- westchnęłam.- Żebym ja tylko wiedziała...
-Nie chce jej znać! Wyprowadzam się!- wstała z kanapy.
-Jak to? Przecież to nie możliwe... a gdzie się zatrzymasz?- zapytałam nie dowierzając.- Ja rozumiem jesteś zła, ja również, ale...
-Pamiętasz? Mówiłaś że chciałabyś się wyprowadzić... właśnie nadarzyła się okazja!
-No tak, ale... a Marek, twój ojciec? Co z nim?- spojrzałam na Sarę.
-Tym niech się mama zajmie, to ona w końcu wszystko zepsuła...- dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę naszego pokoju.
Po otwarciu drzwi ujrzałyśmy skuloną Panią Magdę, której twarz była wtulona w poduszki. W jednej chwili zrobiło mi się jej żal, ale zaraz mi przeszło, bo w końcu to ona wszystko zniszczyła.
-Wyjdź!- wrzasnęła na mamę Sara.
-Jak ty się do mnie odzywasz? Nie tak cię wychowałam córeczko.- podniosła się z łóżka.
Patrzyłam na tę całą sytuację bezradnie, nie wiedząc czy się odezwać czy lepiej te zbędne komentarze zostawić dla siebie.
-Nie jestem twoją córką! Wyjdź!- wrzasnęła jeszcze głośniej niż wcześniej.
-Co ty w ogóle mówisz? Jak tak możesz?!
-A ty? Jak możesz? Pomyślałaś w ogóle o nas? Hmm?- mruknęła.- Wyjdź...- powiedziała cichszym tonem. Po czym Pani Magda wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
-Pakujemy się.- westchnęła.
-Ty to mówisz poważnie?
-Tak.- mówiąc to wyciągnęła walizkę spod łóżka i położyła ją przed moimi nogami.- Na co czekasz? Nie mamy czasu.
-Dobra, a co dalej? Jak wyjdziemy? Przecież od tak nas nie wypuści z domu, na dodatek z walizką... Pomyślałaś?- spojrzałam na nią, a następnie na walizkę.
-Hmm... masz racje, lepiej byłby gdyby nas nie zauważyła i nawet nie wiedziała jakbyśmy wyszły.- nastała chwila ciszy. Sara zaczęła rozglądać się po pokoju, jakby to miało nam pomóc.- Wiem!- krzyknęła entuzjastycznie.
-Co wiesz?- spojrzałam na nią jak na jakąś wariatkę.
-Patrz!- wskazała ręką na balkon.
-To są z dwa metry, ja nie mam zamiaru stąd skakać!- spojrzałam na nią spod byka.
-Nie będziemy skakać, głupia jesteś? Czy co?- zaśmiała się.
-W takim razie... jak chcesz zejść?
-Oglądałaś te wszystkie bajki przecież, ześlizgniemy się po prześcieradle.- uśmiechnęła się.
-Boże! Ale ty masz pomysły.- zaczęłam się śmiać tak głośno, że pewnie było mnie słychać na całym mieście.
-Ciszej, czekaj... słyszę kroki... zamknij drzwi i pakuj się, nie mamy czasu. _________________________________________________________________________________
Halo hej! Witam was po dłuższej przerwie :D
W końcu dokończyłam ten nieszczęsny 7 rozdział, a to tylko dlatego, że nie było u mnie prądu i nie miałam co robić, ale mniejsza z tym, mam nadzieje, że znowu zacznę w miarę systematycznie pisać i dodawać te rozdziały... Powróciłam z nową energią i nową weną :D
Zapraszam na mojego ask'a po więcej informacji (#Yo ηαтαℓiα★✌), piszcie komentarze jeśli wam się podobało :3
Do zobaczenia wkrótce! <3
-Idziecie już?- zapytał chłopak.
-Musimy, dzięki za pomoc.- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Kiedyś się odwdzięczymy...- powiedziałam cicho.
-To cześć.- pożegnała się Sara, po czym wyszła, a ja bez słowa podążyłam za nią."
Po chwili byłyśmy już przed naszym domem.
-Wzięłyśmy wszystko tak w ogóle?- zapytała Sara.
-Chyba tak.- odpowiedziała, po czym nacisnęła klamkę od drzwi. Po wejściu do środka od razu ukazała nam się niezadowolona Pani Magda.
-Czemu nie zapytałaś się czy możesz pójść na noc do Caroline?- wyrzuciła ręce do góry w geście irytacji.
-Czy to takie ważne? I tak nie było cię w domu.- przykucnęłam, a następnie zdjęłam swoje buty i położyłam je w kącie.
-Chodźcie jeść już to śniadanie.- mruknęła.
-Nie jestem głodna.. idę do pokoju.- spojrzałam na Sarę.
-Pójdę z Natalią.- uśmiechnęła się.
Po wejściu do pokoju od razu położyłam torbę obok łóżka i rzuciłam się na nie.
-Jak ty się w ogóle czujesz?- spojrzała się na mnie, a następnie usiadła na swoim łóżku.
-Poza tym, że praktycznie nic nie pamiętam, to jest dobrze.- uśmiechnęłam się sarkastycznie.- Dobra, nie wracajmy do tego tematu. Okej?
-Niech ci będzie, zapomnijmy o tej całej imprezie i tym wszystkim.- uśmiechnęła się do mnie siadając na swoje łóżko.
*Perspektywa Sary*
Chwilę ciszy przerwał dzwoniący telefon. Wyciągnęłam go z przedniej kieszeni spodenek, a następnie spojrzałam na jego ekran.
-Wojtek.- szepnęła pod nosem, a następnie kliknęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć Sara!
-No hej..
-Przepraszam cię, że nie załatwiłem tego dowodu i że nawet nie zadzwoniłem, no ale nie miałem czasu..
-Nic się nie stało i tak nie był potrzebny, akurat nie sprawdzali.- uśmiechnęłam się przyjaźnie zdając sobie sprawę, że i tak tego nie zobaczy.
-Jak dobrze.. już się martwiłem, że się obrazisz.
-Nawet nie pamiętam kiedy byłam na ciebie obrażona.- zaśmiałam się.
-No w sumie.
-Musze kończyć, jak coś to się zdzwonimy.- rozłączyłam się słysząc otwierające się drzwi.
-Dziewczynki...- zaczęła rozmowę nieco niepewnie.- Muszę z wami o czymś porozmawiać.
-No okej, to słuchamy.- spojrzałam na nią.
-Bo wiecie Marek wyjechał..- jęknęła.- I nie wróci.
-Jak to? Co się stało?- zapytałam zaniepokojona.
-Zdradziłam go.- spojrzała na mnie z błagalnym wzrokiem.
-Żartujesz sobie teraz? Jak mogłaś?- patrzałam na nią piorunując ją wzrokiem.
-Nawet nie wiem od czego zacząć, jak wam się wytłumaczyć...- łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
-To nie zaczynaj, nie mam zamiaru tego słuchać!- wrzasnęłam, po czym wybiegłam z pokoju.
*Perspektywa Natalii*
-A ty? Porozmawiasz ze mn...- przerwałam jej.
-Nie mamy o czym rozmawiać! Jak mogłaś? Aż tak było ci źle? Marek chociaż o tym wie?!- krzyknęłam wybiegając z pokoju za Sarą.
Po zejściu na dół skierowałam się do salonu, gdzie siedziała roztrzęsiona Sara.
-Jak ona mogła.- zaczęła mówić.- Co ja mam teraz robić? Jak się zachowywać?
-Ehh...- westchnęłam.- Żebym ja tylko wiedziała...
-Nie chce jej znać! Wyprowadzam się!- wstała z kanapy.
-Jak to? Przecież to nie możliwe... a gdzie się zatrzymasz?- zapytałam nie dowierzając.- Ja rozumiem jesteś zła, ja również, ale...
-Pamiętasz? Mówiłaś że chciałabyś się wyprowadzić... właśnie nadarzyła się okazja!
-No tak, ale... a Marek, twój ojciec? Co z nim?- spojrzałam na Sarę.
-Tym niech się mama zajmie, to ona w końcu wszystko zepsuła...- dziewczyna złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę naszego pokoju.
Po otwarciu drzwi ujrzałyśmy skuloną Panią Magdę, której twarz była wtulona w poduszki. W jednej chwili zrobiło mi się jej żal, ale zaraz mi przeszło, bo w końcu to ona wszystko zniszczyła.
-Wyjdź!- wrzasnęła na mamę Sara.
-Jak ty się do mnie odzywasz? Nie tak cię wychowałam córeczko.- podniosła się z łóżka.
Patrzyłam na tę całą sytuację bezradnie, nie wiedząc czy się odezwać czy lepiej te zbędne komentarze zostawić dla siebie.
-Nie jestem twoją córką! Wyjdź!- wrzasnęła jeszcze głośniej niż wcześniej.
-Co ty w ogóle mówisz? Jak tak możesz?!
-A ty? Jak możesz? Pomyślałaś w ogóle o nas? Hmm?- mruknęła.- Wyjdź...- powiedziała cichszym tonem. Po czym Pani Magda wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
-Pakujemy się.- westchnęła.
-Ty to mówisz poważnie?
-Tak.- mówiąc to wyciągnęła walizkę spod łóżka i położyła ją przed moimi nogami.- Na co czekasz? Nie mamy czasu.
-Dobra, a co dalej? Jak wyjdziemy? Przecież od tak nas nie wypuści z domu, na dodatek z walizką... Pomyślałaś?- spojrzałam na nią, a następnie na walizkę.
-Hmm... masz racje, lepiej byłby gdyby nas nie zauważyła i nawet nie wiedziała jakbyśmy wyszły.- nastała chwila ciszy. Sara zaczęła rozglądać się po pokoju, jakby to miało nam pomóc.- Wiem!- krzyknęła entuzjastycznie.
-Co wiesz?- spojrzałam na nią jak na jakąś wariatkę.
-Patrz!- wskazała ręką na balkon.
-To są z dwa metry, ja nie mam zamiaru stąd skakać!- spojrzałam na nią spod byka.
-Nie będziemy skakać, głupia jesteś? Czy co?- zaśmiała się.
-W takim razie... jak chcesz zejść?
-Oglądałaś te wszystkie bajki przecież, ześlizgniemy się po prześcieradle.- uśmiechnęła się.
-Boże! Ale ty masz pomysły.- zaczęłam się śmiać tak głośno, że pewnie było mnie słychać na całym mieście.
-Ciszej, czekaj... słyszę kroki... zamknij drzwi i pakuj się, nie mamy czasu. _________________________________________________________________________________
Halo hej! Witam was po dłuższej przerwie :D
W końcu dokończyłam ten nieszczęsny 7 rozdział, a to tylko dlatego, że nie było u mnie prądu i nie miałam co robić, ale mniejsza z tym, mam nadzieje, że znowu zacznę w miarę systematycznie pisać i dodawać te rozdziały... Powróciłam z nową energią i nową weną :D
Zapraszam na mojego ask'a po więcej informacji (#Yo ηαтαℓiα★✌), piszcie komentarze jeśli wam się podobało :3
Do zobaczenia wkrótce! <3
PIERWSZY KOMENTARZ. Pisz następny rozdział gwoździu 8)
OdpowiedzUsuńOsz ty placku c;
Usuń