"-I?-
mruknęła niepewnie Natalia.
-Nie ma nic, wszystko wywalili.- podeszła do okna.- Aa... tutaj leżysz.- mruknęła.
-Czy ty rozmawiasz z materacem?- zachichotałam wychylając głowę przez wybite okno."
-Bądź cicho.- mruknęłam.
-No okej, ale... to rozumiem że dzisiaj śpimy na kamieniach?- spojrzała na mnie.
-Tak, na kamieniach.- odetchnęłam głęboko.
*Perspektywa Łukasza*
Doszliśmy do parku. Kompletnie nie mieliśmy pojęcia gdzie one poszły.
-To dokąd teraz?- zapytałem.
-Wiesz co? A może jest tu jakiś... no nie wiem, stary dom czy coś... no kurde nie mam pojęcia.- mruknąłem rozglądając się dookoła.
-Szukaj ścieżki jakiejś, a nie stoisz.- popatrzył na mnie znacząco. Zacząłem krążyć dookoła, sprawdzać każdy zakątek parku, bo przecież musiały gdzieś pójść, nie mogły zaginąć bez śladu. Jestem pewien, że gdzieś tu jest jakaś ścieżka. Po upływie dwudziestu minut coś znalazłem.
-Ej stary! Chodź tu!- krzyknąłem do Patryka, który znajdowałam się po drugiej stronie parku.- Znalazłem ścieżkę!
-Nie ma co idziemy tam, być może one tam są.- odgarnął gałęzie i poszedł przodem.
*Perspektywa Natalii*
-Sara to co? Trzeba coś zorganizować.- spojrzałam na nią, oczekując odpowiedzi.
-Wiem, wiem...- odetchnęła głęboko.- Ale, nie zamierzam się wracać, nie ma szans, musimy...
-Cicho bądź.- przerwałam jej.- Słyszysz to? Ktoś idzie.- szepnęłam.
-Niemożliwe. Praktycznie nikt tu nie przychodzi, głównie ja i Wojtek.- wyjrzała przez okno.
-Zwierzęta?- stanęłam obok niej, wypatrując intruzów.
-Wątpię.
-Boje się, tam się ruszają gałęzie. Mówię ci ktoś idzie. A jak nam coś zrobi? A jak...
-Nie panikuj.- zasłoniła mi usta ręką, abym się ogarnęła.
-Ej patrz, to oni.- szepnęła, aby nas nie zauważyli.- I co się bałaś?- zachichotała.
-Ehh... to co robimy teraz? I tak nas znajdą, zaprowadzą do domu czy co? Po co nas szukają? Zepsują nam wszystko.- jęknęłam niezadowolona.
-Nie będziemy się chować to jest pewne, nie jesteśmy przecież dziećmi. Chociaż nad tobą to musiałabym się dłużej zastanowić.- spojrzała na mnie z chamskim uśmiechem.
-To że czasem się czegoś boje, że czasem za dużo coś powiem, może nawet panikuje to nie znaczy, że jestem dzieckiem tak? Ty niby taka odważna jesteś, ciekawe co byłoby jakbyś miała tutaj spać sama. Wiesz co? Ja może sobie pójdę? Zostaniesz sobie sama, będziesz spała na kamieniach, nikt cie nie będzie irytował.- uśmiechnęłam się ironicznie, po czym odwróciłam się do niej plecami.
-Zamknij się, okej? Czasem to ja mam cię dosyć.- powiedziała nieco głośniej, przez co Łukasz z Patrykiem mogli zorientować się gdzie dokładniej jesteśmy.
-Dziewczyny jesteście tu?- zawołał Łukasz wchodząc po skrzypiących schodach.
-I co zrobiłaś?- spojrzałam na nią.- Wiesz co? Ja mam dość wszystkiego! Wracam do domu... albo nie. Wiem! Wyjadę. Tak! To będzie bardzo dobry pomysł. Będzie pięknie, tak bez ciebie!- łzy zaczęły napływać mi do oczu pod wpływem negatywnych emocji. Zawsze gdy się denerwowałam zaczynałam płakać. Nie umiem tego kontrolować po prostu. Po chwili zjawił się Łukasz z Patrykiem. Pięknie zobaczą jak płaczę i to z byle powodu.
-Co się dzieje? Co wy robicie?- Łukasz zaczął zadawać mnóstwo pytań.
-Czemu ona płacze?- Patryk spojrzał na mnie, a zaraz po nim Łukasz.
-Nic się nie stało. Mała sprzeczka.- uśmiechnęłam ocierając łzy spływające z moich policzków.
-Czemu uciekłyście?- spojrzał na nas obie Łukasz.
-Nieważne.- mruknęła Sara siadając na walizkę.
-Jak uważasz, ale wy tu zamierzacie spać? Przecież to niebezpieczne.- zdziwił się.
-Właśnie.- poparł go Patryk.
-Czasami tak bywa.- odparłam siadając na parapecie, a raczej jego pozostałości.
-Nie ma mowy.- powiedzieli chórem co wyglądało nieco komicznie.
-Spokojnie damy sobie radę. Znaczy ja dam sobie radę, bo co do niej to nie mam pewności.
-Zamknij się w końcu, co cię nagle ugryzło? Uciekłaś w końcu z domu... właśnie dlaczego teraz? Wcześniej nie mogłaś, tak sama? Beze mnie. Czyli jednak się bałaś?- wykrzyczałam. Nie mogłam już dłużej dusić w sobie tych emocji.
-Ej dziewczyny spokój. Nie ma co się kłócić.- powiedział Łukasz. Miał w sumie w tym trochę racji. Ale no... nie mogłam już tak dłużej. W końcu jej wygarnęłam coś, a nie ciągle jej tylko przytakiwałam przez te wszystkie lata. Lubię Sarę, w końcu jakby nie patrzeć to tak jakby moja siostra, pomagała mi dużo razy, chociażby ta sytuacja z imprezą, gdyby nie ona miałabym poważne kłopoty, ale czasem przesadza, wywyższa się co mnie bardzo irytuje. Właśnie tego w niej nie lubię, uważa siebie za lepszą ode mnie, a czemu? Bo ona ma rodzinę, a ja nie? Bo jestem jakby nie patrzeć adoptowana? No cóż, może kiedyś się zmieni. Może zmieni swój stosunek do mnie w co wątpię.
-Raz jest dobrze, a raz źle.- mruknęłam pod nosem.
-Chodźcie do nas, nie będziecie tu spały.- powiedział stanowczym tonem Patryk.
-Ale... my miałyśmy już plany, nie możecie nam tego zepsuć.- jęknęła Sara wstając z walizki.- Miałyśmy stąd uciec.
-Mówi się trudno i żyje się dalej. Idziecie z nami, nie ma mowy, nie spędzicie w tym parku nocy. Jeszcze w jakimś opuszczonym domu.- wziął do ręki walizkę, na której siedziała Sara.
-Sara oni mają racje, ja idę z nimi, nie będę tutaj spała, jak chcesz to sobie tutaj zostań. Powodzenia życzę.- wstałam i zaczęłam iść w stronę schodów.
-No dobra idę z wami.- spojrzała na mnie z wredną miną.
-To idziemy nie ma co czasu tracić.- powiedział Patryk, po czym wszyscy skierowaliśmy się w stronę schodów i zeszliśmy na dół. Po wyjściu z domu czy raczej jego ruiny panowała kompletna cisza.
Po około piętnastu minutach byliśmy przed domem Patryka i Łukasza.
-Poczekajcie.- Patryk wyjął klucz i otworzył drzwi. Po chwili wszyscy byliśmy już w środku. Chłopak położył walizkę w salonie.
-Dziewczyny nie kłóćcie się, bo to nie ma sensu, a poza tym tylko atmosfera będzie zepsuta.- podszedł do nas bliżej Łukasz.- Wiecie co? Może obejrzymy dzisiaj jakiś film? Proponuje horror, co wy na to?
-W sumie dobry pomysł.- spojrzałam na Sarę, która zabijała mnie wzrokiem.
_________________________________________________________________________________
Po dłuższej przerwie znalazłam czas na napisanie rozdziału, mam nadzieje że się cieszycie :D
Jeśli wam się spodobał komentujcie, bierzcie udział w ankiecie i tak dalej i tak dalej. Sami pewnie wiecie co macie robić, co się będę powtarzać ciągle :D
To do zobaczenia ;3
-Nie ma nic, wszystko wywalili.- podeszła do okna.- Aa... tutaj leżysz.- mruknęła.
-Czy ty rozmawiasz z materacem?- zachichotałam wychylając głowę przez wybite okno."
-Bądź cicho.- mruknęłam.
-No okej, ale... to rozumiem że dzisiaj śpimy na kamieniach?- spojrzała na mnie.
-Tak, na kamieniach.- odetchnęłam głęboko.
*Perspektywa Łukasza*
Doszliśmy do parku. Kompletnie nie mieliśmy pojęcia gdzie one poszły.
-To dokąd teraz?- zapytałem.
-Wiesz co? A może jest tu jakiś... no nie wiem, stary dom czy coś... no kurde nie mam pojęcia.- mruknąłem rozglądając się dookoła.
-Szukaj ścieżki jakiejś, a nie stoisz.- popatrzył na mnie znacząco. Zacząłem krążyć dookoła, sprawdzać każdy zakątek parku, bo przecież musiały gdzieś pójść, nie mogły zaginąć bez śladu. Jestem pewien, że gdzieś tu jest jakaś ścieżka. Po upływie dwudziestu minut coś znalazłem.
-Ej stary! Chodź tu!- krzyknąłem do Patryka, który znajdowałam się po drugiej stronie parku.- Znalazłem ścieżkę!
-Nie ma co idziemy tam, być może one tam są.- odgarnął gałęzie i poszedł przodem.
*Perspektywa Natalii*
-Sara to co? Trzeba coś zorganizować.- spojrzałam na nią, oczekując odpowiedzi.
-Wiem, wiem...- odetchnęła głęboko.- Ale, nie zamierzam się wracać, nie ma szans, musimy...
-Cicho bądź.- przerwałam jej.- Słyszysz to? Ktoś idzie.- szepnęłam.
-Niemożliwe. Praktycznie nikt tu nie przychodzi, głównie ja i Wojtek.- wyjrzała przez okno.
-Zwierzęta?- stanęłam obok niej, wypatrując intruzów.
-Wątpię.
-Boje się, tam się ruszają gałęzie. Mówię ci ktoś idzie. A jak nam coś zrobi? A jak...
-Nie panikuj.- zasłoniła mi usta ręką, abym się ogarnęła.
-Ej patrz, to oni.- szepnęła, aby nas nie zauważyli.- I co się bałaś?- zachichotała.
-Ehh... to co robimy teraz? I tak nas znajdą, zaprowadzą do domu czy co? Po co nas szukają? Zepsują nam wszystko.- jęknęłam niezadowolona.
-Nie będziemy się chować to jest pewne, nie jesteśmy przecież dziećmi. Chociaż nad tobą to musiałabym się dłużej zastanowić.- spojrzała na mnie z chamskim uśmiechem.
-To że czasem się czegoś boje, że czasem za dużo coś powiem, może nawet panikuje to nie znaczy, że jestem dzieckiem tak? Ty niby taka odważna jesteś, ciekawe co byłoby jakbyś miała tutaj spać sama. Wiesz co? Ja może sobie pójdę? Zostaniesz sobie sama, będziesz spała na kamieniach, nikt cie nie będzie irytował.- uśmiechnęłam się ironicznie, po czym odwróciłam się do niej plecami.
-Zamknij się, okej? Czasem to ja mam cię dosyć.- powiedziała nieco głośniej, przez co Łukasz z Patrykiem mogli zorientować się gdzie dokładniej jesteśmy.
-Dziewczyny jesteście tu?- zawołał Łukasz wchodząc po skrzypiących schodach.
-I co zrobiłaś?- spojrzałam na nią.- Wiesz co? Ja mam dość wszystkiego! Wracam do domu... albo nie. Wiem! Wyjadę. Tak! To będzie bardzo dobry pomysł. Będzie pięknie, tak bez ciebie!- łzy zaczęły napływać mi do oczu pod wpływem negatywnych emocji. Zawsze gdy się denerwowałam zaczynałam płakać. Nie umiem tego kontrolować po prostu. Po chwili zjawił się Łukasz z Patrykiem. Pięknie zobaczą jak płaczę i to z byle powodu.
-Co się dzieje? Co wy robicie?- Łukasz zaczął zadawać mnóstwo pytań.
-Czemu ona płacze?- Patryk spojrzał na mnie, a zaraz po nim Łukasz.
-Nic się nie stało. Mała sprzeczka.- uśmiechnęłam ocierając łzy spływające z moich policzków.
-Czemu uciekłyście?- spojrzał na nas obie Łukasz.
-Nieważne.- mruknęła Sara siadając na walizkę.
-Jak uważasz, ale wy tu zamierzacie spać? Przecież to niebezpieczne.- zdziwił się.
-Właśnie.- poparł go Patryk.
-Czasami tak bywa.- odparłam siadając na parapecie, a raczej jego pozostałości.
-Nie ma mowy.- powiedzieli chórem co wyglądało nieco komicznie.
-Spokojnie damy sobie radę. Znaczy ja dam sobie radę, bo co do niej to nie mam pewności.
-Zamknij się w końcu, co cię nagle ugryzło? Uciekłaś w końcu z domu... właśnie dlaczego teraz? Wcześniej nie mogłaś, tak sama? Beze mnie. Czyli jednak się bałaś?- wykrzyczałam. Nie mogłam już dłużej dusić w sobie tych emocji.
-Ej dziewczyny spokój. Nie ma co się kłócić.- powiedział Łukasz. Miał w sumie w tym trochę racji. Ale no... nie mogłam już tak dłużej. W końcu jej wygarnęłam coś, a nie ciągle jej tylko przytakiwałam przez te wszystkie lata. Lubię Sarę, w końcu jakby nie patrzeć to tak jakby moja siostra, pomagała mi dużo razy, chociażby ta sytuacja z imprezą, gdyby nie ona miałabym poważne kłopoty, ale czasem przesadza, wywyższa się co mnie bardzo irytuje. Właśnie tego w niej nie lubię, uważa siebie za lepszą ode mnie, a czemu? Bo ona ma rodzinę, a ja nie? Bo jestem jakby nie patrzeć adoptowana? No cóż, może kiedyś się zmieni. Może zmieni swój stosunek do mnie w co wątpię.
-Raz jest dobrze, a raz źle.- mruknęłam pod nosem.
-Chodźcie do nas, nie będziecie tu spały.- powiedział stanowczym tonem Patryk.
-Ale... my miałyśmy już plany, nie możecie nam tego zepsuć.- jęknęła Sara wstając z walizki.- Miałyśmy stąd uciec.
-Mówi się trudno i żyje się dalej. Idziecie z nami, nie ma mowy, nie spędzicie w tym parku nocy. Jeszcze w jakimś opuszczonym domu.- wziął do ręki walizkę, na której siedziała Sara.
-Sara oni mają racje, ja idę z nimi, nie będę tutaj spała, jak chcesz to sobie tutaj zostań. Powodzenia życzę.- wstałam i zaczęłam iść w stronę schodów.
-No dobra idę z wami.- spojrzała na mnie z wredną miną.
-To idziemy nie ma co czasu tracić.- powiedział Patryk, po czym wszyscy skierowaliśmy się w stronę schodów i zeszliśmy na dół. Po wyjściu z domu czy raczej jego ruiny panowała kompletna cisza.
Po około piętnastu minutach byliśmy przed domem Patryka i Łukasza.
-Poczekajcie.- Patryk wyjął klucz i otworzył drzwi. Po chwili wszyscy byliśmy już w środku. Chłopak położył walizkę w salonie.
-Dziewczyny nie kłóćcie się, bo to nie ma sensu, a poza tym tylko atmosfera będzie zepsuta.- podszedł do nas bliżej Łukasz.- Wiecie co? Może obejrzymy dzisiaj jakiś film? Proponuje horror, co wy na to?
-W sumie dobry pomysł.- spojrzałam na Sarę, która zabijała mnie wzrokiem.
_________________________________________________________________________________
Po dłuższej przerwie znalazłam czas na napisanie rozdziału, mam nadzieje że się cieszycie :D
Jeśli wam się spodobał komentujcie, bierzcie udział w ankiecie i tak dalej i tak dalej. Sami pewnie wiecie co macie robić, co się będę powtarzać ciągle :D
To do zobaczenia ;3
Kiedy nowy rozdział? Czekamm ^^
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać jak tylko znajdę czas, chociaż teraz mam go bardzo mało ;c
Usuńsuper <3 kochna ty moja :3
OdpowiedzUsuńOoo <3
UsuńDodasz kolejny 😍? Proszę ❤
OdpowiedzUsuńZostało mi napisanie tylko końcówki, byłby już dawno skończony i wstawiony, ale musiałam oddać laptop do naprawy ;)
Usuń