wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 10

"Po około piętnastu minutach byliśmy przed domem Patryka i Łukasza.
-Poczekajcie.- Patryk wyjął klucz i otworzył drzwi. Po chwili wszyscy byliśmy już w środku. Chłopak położył walizkę w salonie.
-Dziewczyny nie kłóćcie się, bo to nie ma sensu, a poza tym tylko atmosfera będzie zepsuta.- podszedł do nas bliżej Łukasz.- Wiecie co? Może obejrzymy dzisiaj jakiś film? Proponuje horror, co wy na to?
-W sumie dobry pomysł.- spojrzałam na Sarę, która zabijała mnie wzrokiem." 


-Tak naprawdę świetny.- przewróciła oczami, po czym zaczęła iść na przód.- Eee... gdzie będziemy mogły spać?- zatrzymała się i spojrzała na chłopaków.
-U góry jest wolny pokój, zaraz na prawo przy schodach.- uśmiechnął się.- Będziecie musiały spać razem, w jednym pokoju. Nie zabijecie się prawda?- zaśmiał się Patryk.
-Postaramy się.- podeszłam do Sary, złapałam ją za rękę i poszłam na górę do "naszego" pokoju.
-Ładny, całkiem duży... Skąd oni na to wszystko mają? Są niewiele starsi od nas i tak już się dorobili?- rozglądałam się po pokoju, po czym opadłam na duże dwuosobowe łóżko. Było bardzo miękkie.
-W sumie...
-Nie chce do domu.- ułożyłam się wygodnie na łóżku i patrzałam w sufit.
-Nie zastanawiałam się nad tym.- usiadła obok mnie.- W sumie to całkiem ciekawe, jak się tego dorobili. 
-Szkoda, że my nie mamy takiego szczęścia.- westchnęłam, unosząc się do pozycji siedzącej.
-Ej? To jak zostajemy z nimi na dłużej czy jutro pójdziemy do jakiegoś hotelu?- zapytała Sara.
-A masz pieniądze na hotel? Wątpię- spojrzałam na nią.
-Okej, okej masz rację, w takim razie zostajemy, znajdziemy prace...- dziewczyna głośno zaczęła rozmyślać.- Dorobimy się czegoś, wyprowadzimy i będzie wszystko super.- klasnęła w ręce.
-No dobra, ale nie wymieniłaś jednego.- wstałam z łóżka i patrzyłam na dziewczynę z góry.
-Co takiego? Kto nam zabroni jesteśmy dorosłe!- uśmiechnęła się szeroko.
-Wiesz ja osiemnastki jeszcze nie miałam i może być z tym mały kłopot... nie żeby coś...
-A no tak.- w sekundzie dziewczyna przybrała poważny wyraz twarzy.- Ona... A co jak zgłosi zaginięcie na policji? Będziemy miały kłopoty.
-Właśnie. Nie możemy tu zostać dłużej niż... no powiedzmy dwa dni, bo inaczej...- rozmowę przerwały otwierające się drzwi. Przyszli chłopacy z walizką.
-Gdzie wam ją położyć?- zapytał Patryk.
-Obojętnie może być przy łóżku.- odpowiedziałam wskazując palcem.- Dzięki.- uśmiechnęłam się. O dziwo Sara siedziała cicho.
-To jak idziemy oglądać? Powoli się ciemno robi.- Łukasz spojrzał przez okno.
-A no rzeczywiście, dobra to chodźmy.- wzięłam Sarę za rękę, aby wstała z łóżka i poszła z nami. Nie mam pojęcia czemu ona się tak zachowuje. Może przez to że zabrali nas z parku? Ale w sumie na pewno woli być tutaj niż na jakiś gruzach tylko teraz się nie przyzna. Jest ode mnie starsza, a zachowuje się czasem jak przedszkolak, oczywiście nie urażając przedszkolaków.

Byliśmy już na dole, Łukasz z Patrykiem usiedli na kanapie przed telewizorem włączając film. Zaraz obok mnie stała Sara, pomyślałam że przed filmem będzie dobrze jak pogadam z nią o jej zachowaniu... to brzmi jakbym była jej matką, ale cóż nie będę znosić jej chimerów. Przez nią będzie tylko atmosfera zepsuta.
-Sara chodź na słowo.- wzięłam dziewczynę za ramie i zaprowadziłam do łazienki, która znajdowała się zaraz przy schodach. Po wejściu zamknęłam drzwi, żeby nikt nie wszedł.
-Co ty robisz? Jesteś zła na nich przez to, że nas stamtąd zabrali?- zaczęłam atakować dziewczynę pytaniami. W sumie to nie miało tak wyglądać, ale i tak dobrze wyszło.
-Nie, nie jestem po prostu ich nie znam, zresztą ty też i nie wiem czy to dobry pomysł tu zostawać.- uniosła ręce w geście irytacji.
-A jednak tu przyszłaś. Ale mniejsza już, poznamy ich przecież, oni tylko chcą nam pomóc. Chodź film się zaraz zacznie.- otworzyłam drzwi i z Sarą poszłyśmy do salonu. Hmm... wygląda na to że nawet się nie zorientowali, że już za nimi nie stoimy, w sumie to dobrze.
-To jak oglądamy?- zapytała z uśmiechem Sara.
-Tak już, siadajcie.- odpowiedział Łukasz trzymając pilot w ręce.
-To jaki horror obejrzymy?- zapytałam siadając na kanapie obok Łukasza.
-Nie mów jej, niespodzianki są fajne.- uśmiechnęła się do mnie, po czym usiadła obok mnie.

Film się zaczął, ponoć miał trwać dwie godziny.

Zleciało już trzydzieści minut, a mi już chciało się spać, nie żeby horror był nudny, tak po prostu byłam jakaś zmęczona, ale postanowiłam wytrwać do końca.

Pod koniec horroru zgasło światło, Patryk wziął do ręki pilot i zatrzymał film. Wszyscy natychmiast wstaliśmy z kanapy.
-Co się dzieje?- wyciągnęłam telefon z kieszeni i zapaliłam latarkę.
-Nie mam pojęcia, drzwi są przecież zaraz obok nas, słyszelibyśmy gdyby ktoś wszedł.- Łukasz spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Pomyślmy… w końcu światło samo znienacka nie gaśnie… gdyby wyskoczyły korki telewizor również wyłączyłby się to jest oczywiste. Drzwi są raczej  zamknięte, a poza tym Łukasz ma racje, słyszelibyśmy. Czym ten ktoś lub coś wszedł w takim razie? Oknem? Balkonem? Może mają jeszcze inne możliwość wejścia? Tajemne przejścia? Nie, dobra teraz to już wymyślam, lepiej będzie jak rozejrzymy się po domu, a nie będziemy stali w miejscu i czekali, aż ten „intruz” do nas sam przyjdzie i nas być może powybija.
-Ej słuchajcie, może rozejrzymy się po domu i sprawdzimy czy ktoś jest, przecież nie będziemy tutaj stali i czekali na zbawienie.- spojrzałam na nich wszystkich po kolei.
-Ja się stąd nie ruszam.- odparła przerażona Sara. Pierwszy raz widziałam jak się czegoś przestraszyła. Dziwne doświadczenie. Ale w sumie rozumiem ją, bałabym się pójść sama na górę w ciemnościach sprawdzić czy nikogo obcego nie ma.
-Chłopaki? Może wy? Tylko nie mówcie, że też się boicie.- zachichotałam.
-Nie no coś ty, masz racje, nie ma co tutaj tak stać.- Łukasz zaczął iść w stronę schodów.- Chodź Patryk sprawdzimy to. Chłopacy poszli na górę się rozejrzeć. Zostałam z Sarą na dole.
-Ej?
-Tak.- odparłam.
-A co jeśli ten ktoś jest tu… na dole? Gdzieś się chowa?- Sara zaczęła panikować co nie było do niej podobne. Zawsze to było moje zajęcie w takich sytuacjach, najwyraźniej dzisiaj wymieniłyśmy się rolami.
-Spokojnie.- położyłam rękę na jej ramieniu.- Chcesz się czegoś napić? Wody może?
-Tak, poproszę…- usłyszawszy odpowiedź poszłam do kuchni, która nie wiem czy wspominałam, ale była połączona z salonem i jadalnią.

*Perspektywa Łukasza*
-Dobra stary, tu nikogo nie ma.- wzruszyłem ramionami.
-Może żarówka się po prostu spaliła, mogliśmy najpierw to sprawdzić, a nie zaraz panikować.- Patryk skierował się w stronę schodów.
-Masz racje.- szedłem tuż za nim, gdy nagle zaczęliśmy słyszeć krzyk Natalii.
_________________________________________________________________________________
Halo hej! Dawno mnie nie było ;d 
Ehh... nie będę się tłumaczyła, bo to nie ma sensu, więc standardowo... 
Jeśli rozdział Wam się podobał możecie go skomentować, wziąć udział w ankiecie i tak dalej i tak dalej. Za każdym razem to pisze, więc wiecie co robić :D 
Do zobaczenia! <3

1 komentarz:

  1. Rozdział cudowny, genialny...no cudo i tyle ;* pisz nexta szybko, bo ja przez cb po nocach nie bd spac :')
    Zycze duzo weny i jeszcze wiecej czasu na pisanie <33
    W wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://blogkajaff.blogspot.com
    besos x

    OdpowiedzUsuń